Mama mieszane uczucia po tym filmie...
Po pierwsze sam pomysł ze światem gdzie walutą jest czas życia - super.
Doskonale wyolbrzymia to sytuację która panuje w dzisiejszym świecie, gdzie 2-3%
najbogatszych posiada tyle co cała reszta. Z tą różnicą że w świecie filmu jeśli ktoś jest
bogaty może nie tylko opływać w luksusy ale też żyć wiecznie.
"Wielu musi umrzeć, by kilku mogło żyć"
Samo życie - żebym mógł siedzieć przed tym monitorem i stukać w tą klawiaturę, na
dalekim wschodzie kilkanaście osób wypruwa sobie żyły i traci zdrowie w fabrykach
elektroniki, tworzyw sztucznych, hutach miedzi, kopalniach krzemu itd.
"Jak możecie żyć, gdy widzicie, że wokół tylu ludzi umiera...
Po prostu... nie patrzymy"
Pogapimy się w TeWuEn24, jak to ludzie w Afryce, Tajlandii cierpią, wyżłopiemy wodę,
przyczyniając się do wykopania studni w Sudanie, przekażemy 1% na fundację, która
trochę pomoże potrzebującym, a bardzo pomoże wypromować się i poczuć lepiej
znudzonej żonie bogatego męża... i jesteśmy z siebie zadowoleni..
Druga sprawa to fabułą i wykonanie filmu - 6 maks 7 na 10.
Krótko - taki sobie filmik sensacyjny.
Szkoda, bo pomysł z wielkim potencjałem, ale warto obejrzeć.
Trochę mi się kojarzy z "Surogatami" z Willisem - też fajny pomysł wyolbrzymiający
dzisiejszy świat - życie w wirtualnym świecie - a fabularnie taka sobie sensacyjka.