Zaczyna sie nijako, dluuugo dluuugo nic i dobra koncowka. I tyle. Sceny wyscigow sabe i nie trzymajace w napieciu, sceny romansow rozczarowuja i nie porywaja. Szkoda, mogl to byc naprawde efektowny film.
Zawsze można coś sp... i zawsze coś mogło być lepsze. A czy efektowny... jak ocenisz efektowność filmu Stallone?
Ja uważam że był bardziej efektowny - co z tego że z reszty filmu była miazga.
A tu, ani to nie jest do końca biografia - dla mnie w zasadzie film o 2 mocnych charakterach, którym ktoś (scenarzysta) kazał walczyć w scenerii wyścigów F1 lat 70-tych.
I tak przypadkiem okazało się, że to prawdziwe postacie i prawdziwe wydarzenia. Dobrze było zobaczyć fragment historii F1 od tej strony.
...a jakość relacji z wyścigów... cóż, może ktoś kiedyś zrobi to porządnie i z rozmachem. Tj z budżetem, przy którym nie będzie trzeba ukrywać, że zdjęcia kręcono w zasadzie w jednym miejscu... (udając że jeździ się po całym świecie) a wrażenie prędkości w końcu będzie rzeczywiste!
Źle nie było - na filmie jako całości nie zawiodłem się. ...aż tak bardzo.
Filmy ze Stallone nie maja byc inteligentne czy zmuszac do myslenia. Maja byc trzymajaca w napieciu 'miazga' z efektami specjalnymi i krwia tryskajaca niczym gejzer. I takie sa a wiec dla konesera kina 'akcji' ktory po tygodniu w pracy chce sie rozerwac z drinkiem w rece nie bedac zmuszanym do wysilku myslowego sa spelnieniem marzen.
Zgadzam sie z Twoja wpowiedzia calkowicie. Moze nie ujelam tego jak Ty ale dokladnie o to samo mi chodzilo. Poprostu wszyscy piszczeli, ze to film roku i oczekiwalam troszke wiecej. Ocenilam go 7/10 wiec wysoko bo wiele scen sie naprawde broni, zwlaszcza jak juz wspomnialam koncowka. Porwala mnie tez rewelacyjna gra aktora wcielajacego sie w Laude.
Reszta jest warkotem silnika :-)
Klika filmów Stallone z chęcią obejrzę i nawet do nich wracam. Jednak tu wstąpił na obcy teren... Dla bohaterów Stallone to oczywiście codzienność, tyle że tym razem to mój teren, moje podwórko!
...o ile mogę je sobie zaanektować bez pretensji innych osób! Coś mi jednak podpowiada, że i Bernie (po przeczytaniu scenariusza) powiedział mniej więcej tak: Lubię Cię Sylwek ale spadaj stąd!!!
I Sylwek nakręcił swoje "coś" o INDY.
Tak więc film akcji owszem, z drinkiem owszem, ale niech w tym drinku pływa lód, a nie coś martwego...
I jeszcze co nieco w temacie filmów roku - Nie oceniam go wysoko w tak postawionej kategorii, wystarczy że na tle filmów z warkotem silnika wypada naprawdę dobrze. Dołączam go grona hitów takich jak Grand Prix czy LeMans. Tak na marginesie - Steeve McQueen nadal rządzi w scenach wy/po-ścigowych... :-)