Bardzo cienki western, nie uratowało go nawet aktorstwo Mikkelsena. Film jest nudny, ponury i bez polotu, do tego jeszcze ta grafika komputerowa - komputerowy ogień - żenada, w końcowej scenie nasz Wybawca rapem ozdrowiał z dwóch wcześniejszych ran postrzałowych. W sumie zawiodłem się na tym filmie - liczyłem na coś ciekawszego - szkoda prądu. Daję 4/10 tylko ze względu na Mikkelsena.