Swoją ideą przypomina "Wszystko za życie" Seanna Penna. "Wybrzeże..." miało na siebie dobry pomysła, ale niewiele z tego zostało wykorzystane. Fakt ten boli bardziej, iż za reżyserię wziął się Peter Weir. Allie to postać charakterystyczna i widząca świat inaczej, co świetnie odegrał Ford, ale jego myśli nie są poparte zadowalającymi czynami. Bohaterzy rzucają wszystko i ruszają w świat. Błąkają się po nim, by w końcu zakończyc swoją podróż w dość schematyczny sposób, który burzy wcześniej wspomnianą ideologię. Mało w tym przygody, a tym bardziej thrillera. Ten rodzinny poniekąd dramat, jak dla mnie został wyprany z większych emocji. Ani nie kibicowałem bohaterom, ani nie było mi ich szkoda.
www.taniedvd.blog.onet.pl
A ja się poniekąd zgadzam z autorem tematu. Jak dla mnie Weir mógł bardziej pociągnąć kwestię zatracania się Foxa w szaleństwie. Generalnie film ku przestrodze by nie bawić się w konkurenta pana Boga i nie ulepszać świata na siłę dla zaspokojenia jedynie własnego ego .
zgadzam się z druga kwestią. Co do zatracanie się w szaleństwie - jak dla mnie posunęło się ono dość daleko. No i jak dla mnie ten film jest o niebo lepszy niż "wszystko za życie" (tamtego nie zdołałam obejrzeć do końca). Ale to oczywiście moja prywatna opinia ;)
Co do "Wszystko za życie" mam podobne zdanie. Oceniłam go w miarę wysoko chyba tylko ze strachu przed krytyką filmwebowej społeczności i trudno mi zrozumieć dlaczego ten właśnie film jest tak hołubiony przez kinomanów. Rozumiem ludzka tęsknotę za życiem wg własnych zasad i w zgodzie z naturą, ale główny bohater wyszedł w tym filmie na irytującego buca :(
"Oceniłam go w miarę wysoko chyba tylko ze strachu przed krytyką filmwebowej społeczności"
Eeeee?
Trudno mi cokolwiek innego z siebie wykrztusic po przeczytaniu tego wyznania...
Hehe, dobre
''Into the Wild'' również nie przypadł mi do gustu. Przyznaję, spodobały mi się piękne krajobrazy, wyalienowanie głównego bohatera, gra aktorska i świetnie ukazany kontakt z naturą, a sam film mnie zaintrygował, ale i też zanudził na śmierć. Wahałem się z oceną i ostatecznie dałem naciągane 7 ze względu na ukazane wartości (żeby nie jeść trujących jagód i tak dalej)
No cóż, filmy powinno oceniać się dla siebie, a nie dla filmwebowych pseudokrytyków faryzeuszy.
Zdarzyło ci się kiedyś odpisać na forum więcej niż jednym zdaniem? Polecam fajne uczucie i potrafi wnieść coś sensownego do dyskusji.
allie to nie supertramp | skąd w ogóle taki pomysł bo ja tego nie rozumiem | to są dwa różne motywy ucieczki
A ja popieram autora tematu. Film to wg mnie zmarnowany potencjał zawarty w książce (której nie czytałam). Bardzo ciekawa jestem opinii osób, które czytały książkę i porównały. Film był jak dla mnie bardziej przygodowy niż psychologiczne, a raczej o studium psychologiczne chyba autorowi ksiązki chodziło. Po tym reżyserze faktycznie spodziewałam się czegoś więcej. Film dobry, ale bez zachwytów.