Tak się składa, że widziałem wiele filmów w kinie, ponieważ jest ono moim miejscem pracy. A piszę to nie bez powodu: ten sam film na dwóch różnych seansach odbiera się inaczej. Dlaczego? Otóż dużą rolę na sali kinowej odgrywa publiczność - śmiech jest zaraźliwy i jeśli znajdzie się na sali kilka osób, które śmieją się głośno i żywiołowo to humor udziela się pozostałym i film odbierają znacznie lepiej niż grupa, w której wszyscy zachowują powściągliwość. Różnica jest bardzo znacząca.
A filmy bywają różne (ale odkrycie, co? ;) ) Tak się złożyło, że bywam również twórcą filmowym - moje dziełko zostało wyświetlone na ostatnim Festiwalu w Gdyni - i o filmach troszkę wiem. I wydaje mi się, że jest kilka stopni trudności w tworzeniu filmów (w dużym uproszczeniu):
1. Najtrudniejsze są filmy wysokobudżetowe i skomplikowane fabularnie, angażujące intelektualnie (i nie tylko) twórców i odbiorców
2. Nieco łatwiejsze są filmy niskobudżetowe, ale również angażujące umysłowo
3. Jeszcze łatwiejsze są filmy wysokobudżetowe, proste i niezaangażowane (i nie angażujące)
4. Zdecydowanie najłatwiejsze są filmy niskobudżetowe i proste, (a prostackie są pewnie jeszcze łatwiejsze, ale tego nie wiem ponieważ nigdy nie robiłem takiego filmu ;) )
Trochę trudno zaklasyfikować "Wyjazd" do którejś kategorii ponieważ z jednej strony budżet jakiś tam widać (i to nie tylko w promocji tego filmu), a z drugiej prostactwo tego filmu jest porażające. Wrażenie, że twórcy się nie wysilili, pojawia się tuż po rozpoczęciu filmu i pozostaje pewnie do samego końca - choć nie jestem pewien, bo próbowałem dwa razy obejrzeć ten film i nie dotrwałem do finiszu, a trzeci raz próbować nie będę.
Bardzo podoba mi się określenie "produkt komediopodobny". Niektórzy lulbią takie produkty, a inni mają kłopoty z trawieniem tych wyrobów. Proste. "Wyjazd" jest właśnie kolejnym polskim "wyrobem komediopodobnym". Polecam miłośnikom gatunku :)
PS: Jeśli chcecie zobaczyć dobre komedie stworzone przez amatorów lub studentów szkół filmowych czy artystycznych (krótki metraż) to poszukajcie tytułów w wynikach różnych festiwali. Na początek polecam filmy "Drżące trąby" i "Pipeta". "Wyjazdowi" dużo do nich brakuje ;)