atakują ten film, a własciwie nie umieja podać żadnych konkretów, co było takie straaaasznie złe. na koncu sie okazuje, że nie ogladali, tylko słyszeli, że siostra wujka kolegi była i nie zrozumiała. Myslę, że mozna lubić ten typ humoru, albo nie, tak jak sie lubi "Johnnego Englisha" albo nie, natomiast mówić, że wszystko było złe to przesada i to gruba.
Ciekawi mnie też z punktu widzenia socjologii, że osoby wypowiadające sie negatywnie na temat tego filmu używają słów typu: "gó..wno, syf, dla debili..." etc. Powiem Wam, że w całym swoim życiu, mimo, że np. dany film mi się nie podobał nigdy sobie nie pozwoliłam na taki epitet. W ten sposób o filmach mówi mój kuzyn, który ma 15 lat i wydaje mu się, że zna cały świat na wylot i jest najmądrzejszy. Pewnego dnia jednak ktoś jego oceni takim słowem i wówczas będzie miał wielką pretensję.
Wracając do filmu, tak lekkiej, komediowej gry aktorskiej nie widziałam już dawno i dlatego mimo pewnych niedociagnieć i uproszczeń daję mocne 8/10