Już od kilku lat do kin wchodzą co raz to nowsze filmy oparte ciągle na tych samych aktorach. Przykładowo, Frycz chwyta się chyba każdego filmu, który teraz tworzą, bo na zwiastunach przed filmem ukazał się w przynajmniej dwóch produkcjach.

Już na prawdę mam dosyć oglądania mordy Karolaka, którego wszędzie również muszą wcisnąć. Czy w Polsce na prawdę jest tak mało utalentowanych aktorów, żebym przy każdej nowej "komedii" musiał oglądać ciągle te same twarze?

Muszę jednak przyznać, że Kot zagrał tutaj nieźle. Może dlatego, że z niego jest generalnie dobry aktor, tyle, że również zaczyna robić z siebie masówkę...

Poszedłem do kina na ten film przez to, że namówili mnie znajomi. Zapłaciłem 11 zł i nie żałuje wydanych pieniędzy, aczkolwiek mogło być lepiej. Czasami się pośmiałem, tak jak cała widownia. Fabuła była tępa jak nóż do masła, ale już to olewam.

Generalnie nie uważam tego filmu za jakiś totalny chłam, raczej za średniak, który jest nam serwowany przez polskich reżyserów już od jakiegoś czasu i nie widzę nic na horyzoncie co by mogło stać się kultowe na miarę "Dnia Świra", "Chłopaki nie płaczą", "Killera", "Wesela", czy nawet już ten "Testosterona".

Come on!