Świetny pomysł, ale absolutnie niewykorzystany. Jak widzieliście reklamówkę, to
widzieliście już wszystko, więc zaoszczędzicie sobie czasu. Jest strasznie dużo dziur
logicznych, Glinka jest sztywna, Figura jak zwykle wzdycha hahahahha Jednak największym
zarzutem jest brak jakiejś fabuły, która trzymałaby widza przez cały film. Przykładowo w Kac
Vegas takim szkielet można wyrazić w jednym zdaniu "kolesie szukają pana młodego po
wieczorze kawalerskim", a tu? Wyjazd integracyjny na którym pije kilka polskich "gwiazd".
Jak pisałem wcześniej, pomysł wyśmienity, ale realizacja i efekt końcowy to po prostu
DRAMAT.
zgadzam sie w 100% ten film to jedna wielka 85 minutowa P O R A Ż K A, po obejrzeniu tego filmu nie jestem w stanie jednym zdaniem okreslić o czym był ten film, pełno tu pourywanych wątków, zlepek jakis dziwnych scen i w niczym nie przypominających humor -tekstów. W czasie całego seansu usmiechnełam sie 2 razy, w pozostałych sytuacjach czułam zażenowanie, że ktoś mógł pomyśleć, że w miarę inteligentny człowiek może się dobrze bawic na tym seansie... Glinka w filmie moze i prezentuje sie ładnie, ale aktorsko nie udzwigneła tego w ogóle, choc jej rola nie była wysoko postawioną poprzeczką... podobnie Karolak Figura i cała ta pozostała "plejada' gwiazd :)) a jesli producenci sądzili, ze smieszny jest nagi Karolak latający w ta i spowrotem po hotelowym korytarzu czy Figura w lateksie gadająca i wdychająca na wydechu (jakby na chwilę przed orgazmem ;-))) to tym bardziej szkoda, ze mają tak niskie zdanie o polskiej widowni... chociaz jak byłam w kinie, to miałam wrażenie, że niektórzy sie rewelacyjnie bawią... czy zatem my - widzowie sami oczekujemy coraz mniej od polskiego kina i godzimy sie na to co producenci nam serwują, smiejąc sie tylko dlatego, ze to "ponoc bardzo dobra komedia"?
Powiem Ci, że urzekł mnie ostatni wątek twojej wypowiedzi. U mnie na sali ludzie też świetnie się bawili.... Dlatego "albo kino jest dobre, albo my jesteśmy kiepscy" hahahhahaah
Zawsze mnie rozsmieszają takie teksty typu: MY NARÓD, czy MY WIDZOWIE. Nie istnieje cos takiego jak MY WIDZOWIE. Jesteś Ty, jestem ja i jest kolega i jeszcze iles tam osób. każdy jest pojedynczy i każdy ma swoje zdanie. Ty od razu stawiasz tezę, że godzimy sie by producenci nam serwowali coś tam, zakładając, że wszyscy maja taki sam gust i percepcje odbioru jak Ty. To błąd. To, że Tobie sie ten film nie podobał, to nie znaczy, że trzeba od razu ubolewać nad cała kinematografia. W kinie jest mnóstwo miejsca. Moze być "Wyjazd", moze być "Bitwa Warszawska" i może być "Wymyk" jednocześnie. Nikt nikomu nie ujmuje. Idź na "Wymyk", to jest kino ambitne i psychologiczne, ale błagam nie mów MY WIDZOWIE, bo ja też jestem widzem i "Wyjazd" mi sie akurat podobał.