Co jest w tym filmie najgorsze?
1) Wyjątkowo durny scenariusz, czegoś tak idiotycznego nie miałem jeszcze nieprzyjemności spotkać, czy też może...
2) Gra aktorska, a może nawet nie tyle sama gra co fakt zatrudnienia niektórych naprawdę dobrych aktorów do odgrywania wybitnie debilnych scenek rodzajowych... Aż serce boli patrząc na to, jak Figura się sprzedała. Jestem szczerze zdziwiony faktem, że ktokolwiek zgodził się grać w tym czymś, w końcu najzwyczajniej w świecie... Wstyd... A może najgorsza...
3) Realizacja. I to na obu płaszczyznach, zarówno wizualnej jak i dźwiękowej. Muzyka to zlepek jakiś 'przebojów' młóconych w radiu, powklejane to tu, to tam, bez ładu i składu, z kolei zdjęcia zostały tak parszywie sklejone... Zwykły półprofesjonalista, dorabiający sobie na cięciu fakiś fimów weselno-studniówkowych miałby więcej wyczucia gdzie zwolnić, przyspieszyć, jakieś stopklatki wrzucić. Swoją drogą takie zabiegi są stosowane chyba tylko w Polsce, nie przypominam sobie żadnego filmu zza granicy, który robiłby coś tak nietrafionego. Na koniec...
4) Ogólny niesmak. Po co ten film powstał? Na pewno nie żeby się pośmiać, śmiesznego nie ma tu nic. Żeby sparodiować korporacje i szeroko rozumiane białe kołnierzyki? A może to nie parodia tylko portret?
Nie wiem, prawdę mówiąc nie interesuje mnie to. Chciałbym tylko jednego. Żeby dorwać wszystkie kopie tego filmu i zakopać gdzieś głęboko, głęboko pod ziemią, by nikt nigdy nie dotrał i zapomnieć.