Od dawna nurtuje mnie temat zbierania przez państwo, organizacje pozarządowe ,firmy handlowe i usługowe wielu szczegółowych danych dotyczących każdego z nas. Dokument Davida Bonda nie tyle mnie przeraził i zaskoczył co w pewnym stopniu utwierdził w przekonaniu o słuszności moich obaw i lęków dotyczących tego zjawiska. Oczywiście, przez długotrwałe drążenie tematu "włażenia z buciorami" w nasze życie prywatne popadłam, być może, w pewną paranoję. W każdej sytuacji, która wymaga ode mnie podania jakichkolwiek informacji na temat mnie lub mojej rodziny, wietrzę spisek. Jednak z wielu usług, w tym internetowych, nie mogłabym korzystać bez zweryfikowania moich danych przez serwis. Czy naprawdę nie mamy i nigdy już mieć nie będziemy możliwości bycia anonimowymi? Czy każdy kto zechce może dowiedzieć się o nas prawie wszystkiego? Czy 'era technologizacji' pozbawia nas prawa do prywatności? Jak możemy bronić się przed daleko idącą inwigilacją nie rezygnując z korzyści jakie niosą ze sobą nowe technologie? Póki co staram się ograniczać do minimum przystępowanie do serwisów internetowych, usługowych, udostępniać jak najmniej danych i nie popadać w przesadną paranoję. W ramach buntu natomiast, za każdym razem kiedy widzę w mieście jakąś kamerę odważnie wystawiam ku niej środkowy palec ;)! Na wszelki wypadek, gdyby kiedyś któryś z tych cholernych Wielkich Braci zapragnął przejrzeć materiały z wszechobecnego monitoringu. Niech wie co o Nim myślę :)!
Nie jedz do Anglii środkowy palec ci zdrętwieje i odpadnie,a tego bym nie chciał.
PZDR
Ależ w życiu! Chociaż nawet gdyby miał mi zdrętwieć po czym spektakularnie odpaść, posiadam ja jeszcze drugi środkowy palec, którym zamierzam buńczucznie i bohatersko wymachiwać przed kamerami.
Pzdr.