Zdecydowanie jedna z najlepszych polskich produkcji ostatnich lat.Film stawia przed widzem wiele pytań,a najważniejsze z nich to jak ja bym się zachował na miejscu głównego bohatera.W kwestii zajścia w pociągu odpowiedż wydaję się prosta,no bo jak nie stawić się za rodzonym bratem?Ale póżniej ,czy powiedzieć rodzinie prawdę,czy ściemniać itd..?Tak to często w życiu bywa,że o losach człowieka decyduje przypadek(gdyby ten samochód się nie popsół,gdyby wsiedli do innego przedziału i tak można gdybać).Film ma kilka rewelacyjnych scen,a moje ulubione to ta w kościele i ostatnia szpitalna scena.Szczerze polecam.
Również jestem pod wrażeniem filmu - kawałek dobrego kina ale bardziej psycholgicznego niż sensacyjnego jak wpisano w gatunku. Może nie jest to arcydzieło nie mniej jednak bardzo realistyczny film bez moralizowania czy jednoznacznych odpowiedzi.
Kleju, zgadzam się z każdym Twoim słowem. Film kapitalny ! Bardzo przejmujący, największe wrażenie - rzecz jasna gra Więckiewicza, (nie wiem jak niektórzy mogą mówić że nie jest wcale utalentowany) Wymienione przez Ciebie sceny, zwłaszcza ta w kościele, albo gdy ogląda nagranie w interenecie - kapitalnie zagrane, aż człowieka ciarki przechodzą, takie to było przesycone emocjami. Bez wahania dałam 9.
co do nagrania w necie, to niestety jest to chyba najsłabszy i najmniej wiarygodny element tego filmu, przecież wrzucenie czegoś takiego do netu przez jednego z uczestnków zajścia, byłoby równoznaczne z założeniem sobie pętli na szyję... choć z drugiej strony, czego ludzie nie zrobią, dla zdobycia sławy. Świetna gra Więckiewicza
Masz trochę racji, może nie jest to najmocniejszy element fabuły.
Ale można założyć, że film nie opowiada o tym bardziej rozgarniętym bandycie, który liczy się z ryzykiem złapania
a o zwykłym nastoletnim chuliganie, który robi to tak jak napisałeś, dla sławy, dla zabawy. Poza tym znamy skuteczność polskiej policji, nawet opublikowanie takiego materiału nie gwarantuje wcale namierzenia sprawcy...
Zresztą, nie jest to wcale ważne, moim zdaniem nie o to chodzi w tym filmie. Wydarzenie z pociągu, to jedynie bodziec, który trwale odmienia życie Freda.
Główny problem to jego emocje, których źródłem jest relacja z rodzicami, bratem. One rzutowały zawsze silnie i jak widzimy nadal rzutują na jego samoocenę, na sposób w jaki odbiera siebie samego. Nie potrafi już zapanować nad tymi tłumionymi przez lata emocjami. Więckiewicz wspaniale to zagrał.
a i owszem postać zagrana przez więckiewicza jest bardzo złożona i ciekawa, początek filmu pokazuje Freda jako poszukiwacza wrażeń (scena wyścigu z pociągiem to wyraźne poszukiwanie adrenaliny) po czym poznajemy inne oblicze człowieka, który nie podejmuje ryzyka w biznesie, trzyma się na bezpiecznej wypracowanej pozycji, widać to również w jego małżeństwie (brak dzieci nie był do końca wyjaśniony, ale może to wynikać z niechęci do zburzenie swego uporządkowanego świata). Kolekcja broni to również ukłon w stronę adrenaliny, odskok od codziennego spokojnego i uporządkowanego życia. Wydarzenia w pociagu sprawiają, że coś w nim pęka, choć podjął próbę nie znalazł w sobie wystarczająco wiele siły, żeby pomóc bratu od tej pory aż do jego śmierci, miota się poszukując swojej drogi, po drodze tracąc, żonę, szacunek rodziców, by w końcu niejako w hołdzie zmarłemu przyjąć propozycję rozbudowy firmy. Świetne zakończenie pozostawia każdemu możliwość własnej interpretacji dalszych losów Freda. Czy przegrał czy zwyciężył, nie jest już ważne, bardziej liczy się, że wreszcie potrafił zbalansować w sobie dwie ciągnące w rózne strony siły.
ale publikacji filmu w necie ciągle nie kupuję ;-) choć był to element potrzebny do napiętnowania niemocy Freda przez otoczenie , pomyślcie jak poczuł się ten człowiek, oglądając publicznie w szkole swoje "poczynania"
Jeżeli chodzi o ocenę tej sceny to jak to mówią w pewnych stacjach telewizyjnych "jestem za".Przecież ci kolesie w pociągu to była zwykła zgraja małomiasteczkowych chuliganów,a nie "zawodowcy',a w dzisiejszych czasach nie takie rzeczy małolaty wstawią do sieci nie dbając o konsekwencje.Jeżeli chodzi o tą scenę w szkole,to wydaje mi się,że bohater grany przez Więckiewicz miał w głębokim poważaniu,co o nim pomyślą inni,chciał zwyczajnie udowodnić winę sprawcy,chociaż ja bym to inaczej rozwiązał.
Może z początku rzeczywiście nie przewidział, że będzie zmuszony odtworzyć dla publiczności ten film, skupiał się jedynie na udowodnieniu że ten cłopak jest za to odpowiedzialny,najważniejsze było nie dać mu uciec.
Ale dalszy przebieg sceny kiedy video jest odtwarzane pokazuje, że Fred po raz kolejny przeżywa to upokorzenie,
w dodatku przy świadkach. Udowania winę, ale musi za to słono zapłacić. Ja tak to odebrałam.