Wyjatkowe wrażenie robi scena w szkole i prezentacja filmiku majaca udowodnic wine i zobrazowac okrucienstwo chlopca, a w rzeczywistosci po jego obejrzeniu u wszystkich na pierwszy plan wysuwa sie jedynie odraza do Alfreda, ze ten nie pomógł bratu. Brutalnosc chłopców zostaje przeslonieta złoscia kazdego z nas na Alfreda, tak jakbysmy zapomnieli ze w tym wagonie byli równiez inni pasażerowie udajacy ze nic sie nie dzieje. Mialem wrażenie ze tak jak pozostali potepiam Alfreda, a później wyobrazilem sobie siebie w tym wagonie jako osobe ktora nie ma odwagi aby odezwac sie i stanac w obronie poszkodowanego.
Film mi się wściekle podobał :) Same emocje, słów niewiele, w zasadzie odbiór opierał się na empatii, przynajmniej u mnie. Robert Więckiewicz zrobił kawał dobrej roboty - scena w kościele, kiedy już wie, że wszyscy wiedzą i czuje na sobie ich potępiające spojrzenia - majstersztyk, mimo, że w zasadzie na ekranie niewiele się działo - ot, sama twarz - i tyle na niej :)))