Film przeswietny, zniuansowany, swietnie zagrany. Nie tylko Wieckiewicz, ale i Simlat, Dziedziel i wspaniala Muskala graja jak ludzie, a nie aktorzy - pelno tam emocji.
Historia nawiazuje do Biblii (Kain i Abel, dobro i zlo), ale wymyka sie taniemu moralizatorstwu. I okazuje sie, ze ci, ktorzy w zyciu w kreowanych przez siebie sytuacjach sa cwaniakami, nie potrafia okazac odwagi w sytuacji, ktora ich zaskoczy zycie.
Film nie pokazuje pieknej przemiany czlowieka, ktory zrozumial swoj blad, a raczej to, ze najtrudniej pogodzic sie nie z tym, ze inni gardza toba i twoim czynem, ale ty najbardziej gardzisz samym soba, bo dales ciala. I cielesnie bedziesz to wszystko odczuwal.
Film mroczny, pesymistyczny, odmalowany w ciemnych i smutnych barwach.
Scena pociagowa przejmujaca - ale ta koscielna takze.
BRAWO! a tym, ktorzy widzieli i da do myslenia polecam poprzedni film rezysera!