Widziałam ten film na takim kameralnym pokazie w ramach akcji "Polska Światłoczuła". W związku z tym po projekcji miałam okazję poznać reżysera filmu, który zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Mówił o filmie ciekawie i sensownie, czego nie można powiedzieć o większości publiczności... Która to czepiała się w "Wymyku" takich szczegółów, że mnie nawet po stu obejrzeniach nie przyszłoby do głowy, żeby zwrócić na nie uwagę. Dlatego też ocena wysoka, może trochę na przekór tym wszystkim czepiaczom. ;)
Witam Krasnystaw. Też byłem i bardzo dobra rzecz. Byłem jednym z komentujących. :-)
Również i Twoim zdaniem prokuratura działała zbyt wolno, a scena z księdzem była niepotrzebna? ^^
Wiesz, mam takie wrażenie, że scena z księdzem pokazywała jakąś niemożność wyjawienia winy, ten wstyd. A z prokuraturą i policją to wiadomo jak u nas bywa. Obrazuje to jakoś naszą rzeczywistość. Gdyby nie ten zabieg, z wolnym działaniem prawa to film straciłby chyba na dramaturgii.
Chodziło mi o coś innego. Ludzie, którzy oglądali ten film ze mną, strasznie czepiali się szczegółów, w tym i na przykład sceny z księdzem czy wolnego działania prokuratury. I tyle.
Ludzie się czepiali dlatego, że za wolne było tempo (ang. pacing) tego filmu. To jest zasadnicza wada scenariusza. Albo trzeba było podkręcić tempo akcji przez dodanie jakichś pobocznych wątków. Albo można było pozostać przy wolnym tempie, ale wtedy trzeba perfekcyjnie ucharakteryzować postacie.
A tak jak jest to się nie klei. Więckiewicz jest super, ale postać, którą my przyszło grać to jakich zlepek różnych charakterów.
Dobrze, że przynajmniej scenarzysta nie nazwał braci Lech i Jarosław.
ŁAŁ! Poznałaś reżysera! Ale SUPER! Pochwal się czymś jeszcze. :))))
Film kiepski, jak większość polskich filmów i to nie z winy aktorów, lecz właśnie reżyserów.
Widzę, że pogłoski o wszechobecnym hejcie na filmwebie nie są przesadzone ani trochę. Skrytykuj jeszcze w podobnym guście to, że film mi się podobał, a obraz się dopełni. ^^