Wymyk

2011
6,7 41 tys. ocen
6,7 10 1 40703
6,9 22 krytyków
Wymyk
powrót do forum filmu Wymyk

Znakomity film

ocenił(a) film na 6

Naprawdę genialne kino! Świetny Więckiewicz. Jeden z tych filmów, które nie wiadomo kiedy minęły, bo człowiek siedzi taki wciągnięty, że nie zauważa upływu czasu. Polecam wszystkim.

ocenił(a) film na 5
ulalala80

Spoiler

Chyba Ci zapłacili za pisanie takich głupot. Film był słaby dużo dłużyzny które wprowadzały klima jak by zaraz miało się coś wydarzyć ale niestety nic się nie dzieje. Oprócz całkiem ciekawego początku to film mało zachęcający chyba że ktoś lubi przeżywać dramat drugiej osoby która nie jest w stanie nic z tym zrobić. Wszystko jest przeciw niemu. I jeszcze końcówka która jest niczym (zapomnieli napisać zakończenia chyba). Bo w otwartym zakończeniu od razu powinno przychodzić do głowy, co się stanie dalej a tu widza nie interesuje nawet to. jednym słowem szkoda kasy

ocenił(a) film na 6
madman_6

To że masz odmienne zdanie nie znaczy, że musisz nazywać zdanie innych "głupotami". Widać nie potrafiłeś się wczuć w to co przeżywał główny bohater. A co do zakończenia - mówi właśnie tyle ile powinno, a nie tak jak w wielu polskich filmach podaje "kawę na ławę".

ocenił(a) film na 4
ulalala80

UWAGA też spoiler!!

Mi też się nie podobał... Czasem film wyglądał tak jakby tymi scenami gdzie nic się nie dzieje chciał zapchać film, żeby starczyło na te 90 minut. Ja nie siedziałam w napięciu... raczej myślałam o tym, żeby wyjść... Jedyna scena, która zrobiła wrażenie to ta w pociągu. Co do sceny jak umarł brat to pierwsza myśl "uuu mocne" (tyczyło się tych oczu), a następna" WTF?" - facet śpi brat umiera, lekarz się kręci, rodzice stoją/siedzą i się gapią i nikt go nie obudził...? No sorry to trochę nie tak wygląda...
Wrażenie jakie zrobił na mnie Więckiewicz to takie, że przez większość filmu stał, siedział i się gapił... a mówić umiał tylko "w dupie". Nie widziałam tu przeżywania emocji, wręcz przeciwnie otępiałość, nie było zrywu, akcji, silnych uczuć. Brat mu umarł i zero łez..? Owszem główny bohater budził we mnie silne uczucia - niechęci...
Zgadzam się też, że zakończenie mówiąc/pisząc kolokwialnie było z czapy. Facet stracił niemal wszystko co najbliższe, brata, żonę, firma też się sypie, rodzice też beznadziejni... i co zamiast, krzyczeć, wybuchnąć, załamać się, dać sobie w łeb czy chociaż próbować... to wraca do pracy jakby nigdy nic. Zachowanie trochę sprzeczne z tym co było na początku... jak bohater szukał emocji i był porywczy.
Film miał dobry scenariusz i duży potencjał... ale się nie udało, zmarnowana szansa.