Nie do końca rozumiem co ten film miał pokazać. Czy to, ze nie kazdy jest superbohaterem jak to czesto bywa w filmach, ale niekoniecznie w zyciu? Że są ludzie, ktorzy zwyczajnie boją się bandytow i nie zareagują w sytuacji ekstremalnego zagrozenia własnego zycia? Bo zwyczajnie są sparalizowani strachem i boją się. Czy moze borykanie się z w wyrzutami sumienia przez człowieka, który ma poczucie, ze coś zaniedbał ? Ze to coś kosztuje potem tak wiele. Jeśli o to chodziło reżyserowi, to slabo jakoś wyszło, bardzo nijako.
Czytając sam opis myslałam, ze będzie ciekawiej, że film da więcej do myślenia.