1. Usilne,nachalne uświadamianie dzieci. Rozumiem chęć wytłumaczenia niektórych zjawisk ,ale to co się teraz z tymi bajkami i serialami wyprawia to jest po prostu koszmar. Dzieci ,chociaż są mądre i dociekliwe są dziećmi i nie muszą znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Myslę ,że przekaz który ten film niósł był za ciężki. Ten film jest jednym z tych ,które zamiast rozrywki niosą lipne morale. Dla mnie jako dorosłego był smutny ,a co dopiero dla dziecka. Jeśli chcecie ,żeby wasze dziecko było szczęśliwsze to nie polecam pokazywanie takich filmów i karmienie ich przez nie ciągłymi informacjami o śmierci i krainie smutku.
2. Wszyscy zachwycaja się tu chińska kulturą. Dla mnie było tu tego za mało.
3. Postaci (nie pamiętam nazw) takie jak królik głównej bohaterki oraz towarzysz na księżycu (nie brat przyrodni) - dla mnie fatalne. Wydaje mi się ,że jeden z nich miał być chyba takim "comic relief" , ale coś nie pykło ,bo większość żartów była wymuszona i czerstwa ( zaśmiałam się tylko w momencie kiedy ta postać zaczęła śpiewać jako soundtrack). Nie wierzę ,że miało być w tych bohaterach coś więcej ,bo niby nam się mówi ,że znaczą dla głównej bohaterki więcej i są jej przyjaciółmi ,ale zupełnie tego nie widać. Nie ma pokazanej relacji i jej rozwoju.
4. Jeśli chodzi o relacje brat-siostra. Przyspieszone. Nagła nieuzasadniona zmiana w zachowaniu bohaterki.
5. Na animacji się nie znam ,ale mi się nie podobała (mówię tu o pobycie na księżycu). Miałam wrażenie jakby w pewnym momencie już im się nie chciało i wszystko było robione na "odwal się".
6. Film był po prostu nudny. Chociaż jestem już dorosła -to lubię bajki ,ale ta była dla mnie po prostu nuuudna. Początek i pewien fragment -depresyjny ( z kraina smutku) ,a reszta po prostu nie miała treści.
SPOILERY. Właśnie obejrzałam ten film i nie mogę się zgodzić z punktem 1. Z tego, co napisałaś, można wywnioskować, że miałaś szczęśliwe dzieciństwo i nie dotknęła Cię wówczas tragedia śmierci tak ważnej osoby jak mama czy tata (nie chcę Cię w żaden sposób urazić, po prostu tak to odczytuję). Ale nie każde dziecko ma tyle szczęścia i bardzo dobrze, że powstają takie filmy, bo ułatwiają dziecku zrozumienie, że śmierć jest częścią naszego życia na ziemi. Lepiej ten temat zamiatać i udawać, że go nie ma? Wówczas, gdy dziecko zetknie się z nim pierwszy raz, a może się to stać w każdej chwili, przeżyje traumę. Nie mówię by sadzać 8latka i mówić o śmierci wprost - dziecko najlepiej przyswaja tak trudne tematy właśnie poprzez animacje. Dorośli często nie wiedzą jak to wytłumaczyć delikatnie i tak, by trafić w sendo, a animacja robi dobrą robotę- dziecko identyfikuje się z bohaterami, ich bólem, a rodzic na tym przykładzie może z pociechą porozmawiać. Jeśli nie podoba Ci się poruszenie tego tematu to niestety muszę Ci uświadomić, że w większości klasycznych animacji, choćby Disneya, ten temat jest poruszany - Król Lew, Kraina Lodu, Mój brat niedźwiedź, Bambi, Gdzie jest Nemo, Wielka Szóstka, Epoka Lodowcowa, Shrek, Coco i można tak wymieniać i wymieniać. A to znaczy, że temat poruszony przez "Wyprawę na księżyc" nie jest tu nowatorski. A ta ciemność w której zamknęła się bogini księżyca to według mnie bardzo dobrze pokazana depresja - człowiek zamyka się w sobie, nie pozwala światu do siebie dotrzeć. Ale gdy tak jak główna bohaterka pozwala się ludziom zbliżyć (jej brat przebija mur) można zacząć żyć dalej.
2. Zgodzę się, choć trzeba brać pod uwagę, że tę animację będą oglądać przede wszystkim ludzie mieszkający poza Chinami i nie mający z tą kulturą na co dzień zbyt wiele styczności, toteż twórcy musieli wpleść kulturę Chin tak, aby dla przeciętnej, niezaznajomionej z tematem osoby wszystko było w miarę zrozumiałe :)
3. Królik był dla głównej bohaterki bardzo ważny - był prezentem od zmarłej mamy więc niejako przedłużeniem jej bycia w życiu dziewczynki. Poza tym główna bohaterka miała dostrzec, że jest jak bogini księżyca - pogrążona w smutku i nieumiejąca iść naprzód po stracie ukochanej osoby, a królik moim zdaniem miał naprowadzić na to skojarzenie (obie mają królika). A co do tego zielonego stworka - wizualnie może też mnie nie przekonuje, ale zwróć uwagę, że jest głośny, wnerwiający, gadatliwy - to są cechy, które główna bohaterka dostrzega u swojego brata. Ten stworek ma ją z tymi cechami oswoić. Udowodnić, że nie jest taki zły. Że ocenia go i nie lubi tylko dlatego, że jest przyrodnim bratem - symbolem niechcianych zmian, synem kobiety która ma jej zastąpić matkę, a przecież sam niczym jej nie zawinił (tu też symbolicznie ten stworek był odtrącony przez boginię księżyca bo sugerował piosenką by cieszyła się tym co jest teraz i nie rozpamiętywała przeszłości, tak jak brat głównej bohaterce). Generalni cała ta animacja pełna jest metafor i symboli, w baśniowy sposób obrazujących problemy głównej bohaterki.
4. Nie były pośpieszne. Zwróć uwagę, że ona trochę tę rakietę buduje. Można przypuszczać, że kilka tygodni/miesięcy jej to zajęło. W tym czasie nie garnęła się do zawarcia bliższej relacji z bratem. I na kolacji jej rodzina też nie traktuje ich obco. W domu głównej bohaterki czują się całkiem swobodnie. To sugeruje upływ czasu. A zmiana w zachowaniu była bardzo uzasadniona - zdała sobie sprawę, że odrzuca kogoś przez swój smutek. Bogini powiedziała, że miłość jej matki nie zniknęła, a ona może albo tkwić w ciemności albo otworzyć się na nową miłość - miłość do rodzeństwa. Po prostu bohaterka długo tego nie dostrzegała.
5. Mi wizualna strona królestwa bogini też nie odpowiadała. Choć nie uważam żeby była robiona na szybko, raczej chodziło tu o barwność i jaskrawość, by zaciekawić też młodsze dzieci (przypomina mi to "Ralpha demolkę"). A przy okazji takie przedstawienie postaci miało od razu sugerować, że to świat baśniowy. No i generalnie cała ta wyprawa na księżyc to metafora poradzenia sobie z depresją po śmierci matki i wyjściu na przeciw nowemu życiu, więc to musiało wyglądać jak baśń/sen (coś jak lot do Nibylandii).
6. I tu też się nie zgodzę. Moim zdaniem jest tu konkretny zarysowany problem, są ciekawi bohaterowie, można poczuć klimat innej kultury, wczuć się w smutek bohaterki (każdy stracił kogoś za kim tęskni), ładnie dobrane i dopracowane piosenki. Nie jest to majstersztyk ale zdecydowanie chwyta za serce i spełnia swoje zadanie. Nie jest głupkowaty, co istotne, patrząc na obecne produkcje telewizyjnych kreskówek, poza nielicznymi wyjątkami. Ale to oczywiście ocena subiektywna, jednak wyrażona przez osobę, która studiowała animację ;)
Niektóre rzeczy mi wyjasniłaś ( chociaż wydaje mi się ,że widzisz tam więcej głębi niż twórcy zaprezentowali - co się chwali ,bo masz wyobraźnię i umiejętność dobrej analizy).
Ale bardzo szanuję przede wszystkim kulturalna , miłą odpowiedź
Nadmierna analiza może być tzw. "zboczeniem zawodowym", ale cieszę się, że niektóre kwestie wyjaśniłam :) Przyszło mi jeszcze do głowy, że mieszkańcy księżyca wyglądają jak księżycowe ciastka bo głównej bohaterce bardzo mocno ten wypiek kojarzyły się z mamą. Przecież nawet swojej macosze nie pozwalała nic zmienić w przepisie, bo to był przepis jej mamy. I generalnie utwierdzam się w przekonaniu, że główna bohaterka to bogini z księżyca. Miała być jej lustrzanym odbiciem by dostrzec swoje negatywne cechy i błędy popełniane przez inną osobę (odrzucanie innych ludzi, chęć bycia samą i niedopuszczenia do siebie miłości w nowej postaci, życie przeszłością, obsesyjne dążenie do tego, by nic się nie zmieniło + posiadanie królika, bycie otoczoną ciastkami itp.). Tak właściwie to mi te kurczaki na motocyklach tu nie pasują, bo nie mają odzwierciedlenia w życiu głównej bohaterki i wydaje mi się, że chodziło o przypodobanie się fanom angry birds :)
Palenaj, widziałam to tak jak Ty (jestem projektantką, może też jestem bardziej uwrażliwiona). Dla mnie wizualnie bajka była piękna. Ten neonowy świat jak najbardziej w trednach. Przynajmniej w architekturze ;)
Nie zauważyłam tylko tego, że zielony stworek to odbicie jej nowego brata. Bajka jak dla mnie ciekawa. W baśniach machocha zazwyczaj jest złą postacią, a tu pokazane jest, że to córka jest niemiła i potrzebuje czasu na zaakceptowanie zmiany i nowych osób w życiu. Córka koleżanki ma podobnie. Nie chce zaakceptować nowego partnera mamy.
Dla mnie ta bajka to rodzaj bajoterapii. Wydaje mi się, że może być pomocna dla wielu dzieci i dorosłych.
Całkowicie się zgadzam. Właściwie faktycznie, jest pokazana dobra macocha - czyli postać, która z baśni kojarzy nam się negatywnie. Animacja pokazuje, że jest to bardzo ciężki proces oswajania nowej rzeczywistości. Dziewczynka nie potrzebuje nowej matki - ma ojca, którego kocha i nie jest w stanie pojąć, że on też ją kocha i pamięta o zmarłej żonie, ale cóż, chce znów mieć przy sobie dorosłą, kochającą kobietę. Dla głównej bohaterki macocha jest równoznaczna z faktem, iż ojciec o zmarłej matce zwyczajnie zapomniał (oczekuje od niego poświęcenia się i pozostania wiernym aż do własnej śmierci, nie stara się zrozumieć targających nim uczuć i motywów, ale to też kwestia tego, że jest na to za mała, a tata prawie wcale z nią o tym nie rozmawia - właściwie stawia ją przed faktem dokonanym, co też jest złe). Myślę, że jest to idealna animacja do oswojenia z tym trudnym tematem dzieci, które znajdują się w podobnej sytuacji - tak, jak córka Twojej koleżanki. Jeżeli wciągnie się w historię, to będzie widziała, niejako z boku, błędy głównej bohaterki, które są też jej błędami. I może sobie dzięki temu łatwiej z tym poradzić. Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się też, że problem akceptacji nowego rodzice często pojawia się wtedy, kiedy biologiczny rodzic niejako przestaje traktować dziecko jak dziecko, a wręcz zastępczego partnera. To też jest tu widoczne, w tej animacji. Oczywiście, główna bohaterka kocha rodzinną piekarnię, rozwożenie ciastek, a pomoc w biznesie jest bardzo cenną lekcją odpowiedzialności, ale ona ma tylko ok 12 lat. A czuje się na równi z ojcem w kwestii obowiązków i nie podoba jej się, że znajduje on sobie kogoś dodatkowo. Traktuje macochę nie tylko jak rywalkę matki, ale i swoją, bo do tej pory tata radził się/dyskutował/podejmował decyzję tylko i wyłącznie z nią. Ciężko cofnąć dziecko, zrzucić je z raz zajętego piedestału "partnera" do "zwykłego dziecka". To wywołuje naturalny bunt, który obrazuje główna bohaterka. A jeżeli neony są akurat modne w architekturze, to może faktycznie twórcy też tym się kierowali :) Plus jest to ciekawe wizualnie, stanowi fajny kontrast do bladej, pozbawionej koloru księżycowej skały i ciemnego kosmosu.