Ale nie wydaje się Wam że odpowiedzią była ostatnia scena? Ukazanie latarni? Ja to zrozumiałem że teraz zrobią z niego tego "upiora". Jak to mówią 'najciemniej pod latarnią" (xd) więc może chodzi o tą ostatnią scenę...nie daje mi to spokoju :/
Mnie również się tak wydaje, myślę , że końcówka z tą latarnia świadczy o tym, że wszystko zostało mu wmówione.
Jak dla mnie to ta scena w ogóle niczego nie wnosi, to tylko kadr latarni. Prawda jest taka że po tym jak dowiedział się prawdy, wszystko mu się przypomniało i w rezultacie był już zdrowy, nie mógł żyć z tym brzemieniem. Gdyby moje dotychczasowe życie, wszystko co kocham i wszystko w co wierzę okazało się oszustwem wymyślonym przez mój własny umysł, a rzeczywistość byłaby taka że zabiłem swoją ukochaną żonę która zabiła moje trzy dzieci, nie miałbym skrupułów i popełniłbym samobójstwo. I to właśnie zrobił nasz główny bohater, potwierdzają to jego ostatnie słowa, gdy już ma iść na lobotomie "Co byś wybrał. Żyć jako potwór. Czy umrzeć jako porządny człowiek" Pomyślałem sobie wtedy że wybrałbym to drugie, i wtedy do mnie dotarło, że on był zdrowy. Ale specjalnie udawał chorego po to żeby zabieg lobotomii został na nim wykonany. Wolał śmierć niż żyć z tym co ma.
Ja myślę że On cały czas był chory. Ciągle myśli że na wyspie jest jakiś spisek. Leczyli go w ten sposób że niby został przysłany na tą wyspę żeby odszukać tego zbiega ale w końcu powiedzieli mu prawdę. W końcowej scenie dalej myśli że jest tu jakiś spisek. Jakby zapomniał o całym zajściu i wszystko zaczynało się od nowa.
Ale to trochę bez sensu. Po co aż tyle (nie pamiętam dokładnie, ale chyba więcej niż rok) czekali na tą "operacje" ? Czemu kilka razy dawali mu działać na własną rękę?
Ponieważ objęli go nowatorskim programem leczenia, który miał być też szansą dla istnienia ośrodka. Dr Cawley i Chuck mówią to Teddy'emu w latarni.
Mnie wydaję się, że jednak on był chory.
A końcowa scena jak to w thrillerach ma za zadanie skłonić do namysłu, zostawienie filmu w głowie.
Był chory do póki nie dowiedział się prawdy. Później tylko udawał chorego. Na końcu, gdy jego lekarz go testuje mówi tak jakby dalej był chory. I właśnie o ty chodzi, on był zdrowy tylko nie chciał żyć. Potwierdzają to jego słowa do tego lekarza "Co byś wybrał żyć jako potwór, czy umrzeć jako porządny człowiek" On wybrał to drugie. Wolał lobotomię niż dalsze życie ze świadomością swojego czynu, oraz tego że jego własna żona którą tak kochał zabiła jego własne dzieci.
Moim zdaniem w końcówce on wie, że żona zabiła dzieci i że potem on ją zastrzelił,a nie mogąc się z tym pogodzić, udaje debila żeby zrobili mu tę operację.. po co ma żyć z taką tragedią w sercu.
a moim zdaniem on po prostu przystał na ich "gre" bo wiedział że nie ma innego wyjścia... świadczą o tym ostatnie słowa... że woli zginąć jako porządny człowiek niż żyć jako drań
Dokladnie tak to odebralam. Woli umrzec jako glina niz zyc z opinia bycia morderca i psychicznie chorym. Niestety nie czytalamm ksiazki wiec opieram sie wylacznie na filmie.
a ja sądzę, że to lekarze mają rację i Leo przez cały czas był chory. A wypowiadając te słowa miał na myśli, że woli umrzeć jako porządny człowiek, którego wykreował (czyli Teddy) niż żyć w świadomości, że to on zabił.
Ja również tak to zrozumiałam ;)
W sensie, że on wie, że zabił i specjalnie ich podpuszcza bo chce umrzeć.
Czytałam tutaj kilka opinii osób, które twierdzą, że w książce jasno i wyraźnie autor dał do zrozumienia, że główny bohater był chory i prawdziwą jest wersja lekarzy, że to wszystko, co się zdarzyło, było tylko mistyfikacją, by uświadomić mu jego chorobę. Książka to jednak książka, a ekranizacja to tylko luźna wizja reżysera. Stąd wdzięczna jestem reżyserowi, że pozostawił otwartą furtkę do interpretacji. Mocną stroną filmu jest to, że obie wersje ze względu na ukazywane od początku sceny, można uznać za prawdopodobne. Osobiście skłaniam się ku teorii, że jednak wmówili mu to, że jest chory, ale może to tylko skłonność do wiary w teorie spiskowe ;). Piękno tego filmu drzemie w podwójnym dnie, dzięki któremu każdy może mieć własny pomysł na interpretację.
Z filmu ABSOLUTNIE to samo wynika co z książki, jeżeli ktoś mimo wszystko dalej rozgłasza teorie spiskowe na temat Wyspy tajemnic, to raczej dowód na niezliczoną ilość nadinterpretacji.
Też zgadzam się z przedmówcą - nikt niczego mu nie wmówił. Ale pozwolili mu dostrzec to co zrobił i podjąć świadomą decyzję na temat tego co ma się dalej stać.
Jak dla mnie.to on na końcu już wiedział, że jest chory, ale chciał zginąć i dlatego udawał.
"czasem myśle czy wolałbym żyć jako potwór, czy zginąć jako normalny człowiek"