Kurczę..z jednej strony fajny, nie nudzi..nie dłuży się..i wogóle kiedy już zaczyna się jatka, widz chce jeszcze więcej krwi, jeszcze więcej..i dostaje to czego chce..rzeź jakich mało..dużo ochydy i plugastwa!!..
No a z drugiej strony..już to gdzieś widziałem po prostu..nic nowego.
Pomimo zakończenia które świadczy o tym że "To wcale nie koniec"
nie zaskoczył mnie niczym.
Nawet ostatnią scenę kiedy ten "czerwony kapturek" rzuca się z typem który miał w dłoni shotguna..każdy z nas..oglądających przewidział,
No i jeszcze te sceny patetyczne kiedy bohater podnosi rozbite okularki, to wyglądał jak Peter Parker w Spider-manie 2 po odzyskaniu swej mocy.
Ale bardziej udzieliło mi się podobieństwo do Terminatora 2..kiedy Szwarz dostał stalowym prętem od T-1000 i leżał przebity, aż w końcu Zasilanie Awaryjne ( w filmie takim bodźcem była obrączka na palcu ) i sięgnął po broń..
A tak wogóle to ten typ co pobił głowę rodziny, taki z brodą i śmiesznymi ząbkami - gonił później Brende i Bobby'ego- to nie był Gandalf przypadkiem? ( Ian Mckellen )..śmieszny był..nie przestawał się śmiać, nawet kiedy cała broda mu się spaliła..:D
Ogólnie..7/10