Witam,
zastrzegam sobie na poczatku ze jestem raczej "niedzielnym" fanem horrorow, a na ten film skusila mnie cala reklamowa otoczka.

Film oceniam raczej srednio, dlaczego? Brutalne sceny - fajne, dobrze zrobione, jednak ich brutalnosc polega jedynie na coraz blizszym zblizeniu na elemencie wbitym w czaszke (tudziez odcietym członku ;) lub kikucie po czaszce. Ponieważ ogladalem ten film bez swiadomosci ze to remake to mialem wrazenie "zrzynania" z "Wrong Turn". Argument w sumie odrazu odrzucony ale niesmak pozostal. Jako ze film skladal sie glownie z scen brutalnych, nieco mi sie dluzyl, ale nie bylo tragicznie.

I scena ktora najbardziej mnie rozbawila ... w miasteczku kiedy Doug ucisza psa, mutant sie obraca i ... coz ... jezeli Doug byl tak szybki to nie powinien miec takich problemow przy pozniejszej walce ;)

Jest jednak kilka elementow ktore mi sie spodobaly, nie wiem czy byly juz wczesniej w filmach, nie znam sie na tyle.
1. Tym razem pies byl po stronie dobrych ... swoja droga ciekawe, ale mialem wrazenie, ze "Bestia" msci sie po smierci "Pieknej" ... taki maly watek milosny zwierzakow, ciekawe :)
2. Na poczatku na stacji mialem wrazenie ze obslugujacy stacje chce sie wycofac z procederu paserstwa rzeczy znalezionych przez mutantow (dobrze zrozumialem ? :), ale po tym jak spotkal Lynn w poblizu torby z fantami postanowil sie zemscic i wyslal ich na "droge smierci". Wydaje mi sie ze byl swego rodzaju naganiaczem.

I nie zgodze sie z zarzutem bezsensownej brutalnosci ze strony mutantow . Jak dla mnie bylo to dla nich rutynowe dzialanie, po trochu odgrywanie sie na zwyklych ludziach, po trochu sposob na zycie i utrzymanie sie. A jak wiadomo, rutyniarze wala byle skutecznie ;) takie monstrum biegajace z chirurgicznym skalpelem byloby groteskowe.

Ok to tyle :) jezeli w ktoryms z punktow "odkrylem Ameryke" to wybaczcie :P ...