Ale gdy oglądało się go na Nocnym Maratonie Filmowym, w okolicach 4 nad ranem stał się jednocześnie najśmieszniejszym. Do dziś pamiętam śmiech całej zgromadzonej widowni, gdy kolejny bohater ginął w coraz bardziej wymyślny sposób. Swoją drogą gdzie podziały się czasy, gdy ENEMEFY odbywały się średnio raz na miesiąc...?:(