Niestety kolejna porażka twórców z tematem. Dla mnie istotą horroru jest eskalacja napięcia i budzenie grozy/strachu u widza, a ten film to bezsensowna jatka, pełna krwi i wrzasku, które zamiast przerażać jedynie irytują odbiorcę. Odradzam!
Tak „z kapelusza”: Blair Witch Project, Braterstwo Wilków, Dracula (Coppoli), Kwaidan (w kilku wersjach), Mgła (Darabonta choć Carpentera też), Nosferatu (Herzoga), Predator (choć pod koniec to już action), Sierociniec, Wilk. Zaryzykuję też Omen, Dziecko Rosemary, czy Christie, choć widziałem je wieki temu.
Kołacze mi się po głowie parę innych, np. Wszyscy kochają Mandy Lane, czy klika filmów z gatunku haunted house albo grupka osób w domku nad jeziorem ale tytułów nie pomnę.
Klika dni temu widziałem "Słodkich snów" - klasyfikowany jako thriller ale trzyma w napięciu, że hej.
W każdym razie wszystkie są dalekie od „Wzgórz” – jatka to nie moje klimaty.
Niestety widziałam już zbyt dużo filmów, w tym te, które wymieniłeś, ale zerknę na Słodkich snów!
U mnie wysokie oceny (7 i więcej) miały jeszcze te filmy (nie wszystkie pamiętam, ale może któryś Cię zainteresuje):
Adwokat diabła, Carrie, Demon: Historia prawdziwa, Frankenstein, Hostel, Klan wampirów, Maksymalne przyspieszenie, Motel, Obcy - 8. pasażer Nostromo, Przeklęty, Smętarz dla zwierzaków, Sprzedawca śmierci, Uczeń szatana, Zginiesz w ciągu 3 dni, Żona astronauty, Byt.
Szkoda też pominąć horrory a rebours, bo choć o napięciu i grozie trudno mówić, trzeba obejrzeć Nieustraszonych pogromców wampirów, Młodego Frankensteina i Kołysankę (Machulskiego)