Wzgórza mają oczy

The Hills Have Eyes
2006
5,9 81 tys. ocen
5,9 10 1 81206
6,1 14 krytyków
Wzgórza mają oczy
powrót do forum filmu Wzgórza mają oczy

Remake "Hills Have Eyes" Cravena, w wykonaniu Alexandre Aja to kolejna żenująca pomyłka i produkt kina "masowego".To dowód na kompletny brak weny i wyobraźni reżysera i scenarzysty, a także ewidentna kpina z naiwnych, którzy zapłacą za jego obejrzenie w nadziei na kreatywne "odświerzenie" klasyki gatunku horroru. Swoją ideą film ten kontynuuje niechlubną serię powtórek z klasyki kina grozy, z których każda kolejna przerażać może jedynie prostotą, naiwnością, brakiem jakichkolwiek elementów kreatywnego rozwinięcia czy nowości w stosunku do orginału, vide "Mgła" czy "Teksańska Masakra..." (obsadzenie J. Biel w głównej roli i teledyskowe ujęcia najbardziej uwydatnionych atutów "aktorzynki", to zwyczajne lekceważenie kinomana - fana gatunku). Jako że metoda okazuje się być skuteczną i ludzie (głównie młodzi, z gatunku "popkornowców") tłumnie stawiają się na seansach, finansując w ten sposób kolejne odgrzewane kotlety, można mieć niestety pewność tego, że nowe pokolenia szybko zapomną, lub też nigdy nie dowiedzą się nawet o istnieniu orginałów. "Tfurcy" powtórek goniąc za łatwą kasą zniszczą kanon i dzieła, które niegdyś wyznaczyły nowe kierunki i stały się milowymi kamieniami tak w rozwoju samego gatunku, jak i kina wogóle.
Alexandre Aja jest twórcą, może nie rewelacyjnego, ale przynajmniej świerzego i zwracającego uwagę "Haute Tension". Można więc było spodziewać się po nim czegoś więcej niż tylko wtórnej, nudnej, zupełnie niepotrzebnej i nic nie znaczącej dla gatunku kalki. Zafundował nam film emanujący nie bezsensowną przemocą, ale raczej przemocą użytą w bezsensowny sposób i kompletnie nieumiejętnie, pokazujący sztuczne do bólu postacie, grane przez aktorów dobranych raczej w drodze losowania niż rozsądku! To co widzimy na ekranie "nie klei" się, nie składa, nie przykuwa uwagi, a co najgorsze - wogóle nie straszy !!! Oglądając "Wzgórza..." nie wiadomo jak się ustosunkować do postaci, jak odnieść ich bezdennie głupie niekiedy zachowania do całości akcji. Ktoś na forum zachwycił się sceną w przyczepie...Pytam: w którym momencie??? Odgryzanie główki papużce? Śmierć starszej córki?? Śmierć matki ??? Scena w której matka w agonii patrzy w oczy swemu zięciowi, który nie wiedzieć czemu ślęczy przy niej a nie przy leżącej w kałuży krwi, martwej żonie, i jej kwestia o tym, że "...wie już dlaczego jej córka tak bardzo go kocha", jest bardziej żenująca i pusta niż wszystkie odcinki wszystkich polskich sitcomów jakie dotychczas powstały!!! Jedyna reakcja na akcję to śmiech przerywany ziewaniem! Pewnie zaraz odezwą się głosy, że przecież to slasher, a nawet zadatki na gore, więc musi być mocno!!! Oczywiście, zgadzam się, przemoc TAK jak najbardziej, ale użyta jako środek wyrazu i narzędzie budowania grozy, a nie mechaniczne, bezsensowne i bez znaczenia na odbiór filmu wstawki. Wygląda to w efekcie tak, jakby świadomość tego że ma to być fim z założenia krwawy i brutalny wymusiła na reżyserze określoną ilość krwistych akcji, które ten z kolei "wkleił" w akcję filmu w losowo wybranych momentach. A wystarczyło iść do kina na "lekcję" w wykonaniu G. McLeana i jego mistrzowskiego pod tym względem "Wolf Creek".
Nie chce mi się dłużej rozpisywać i pastwić nad tym filmem, bo sam się "nakręcam" niechęcią i obrzydzeniem tak do niego, jak i do pozostałych remake'ów. Jest mi tylko coraz bardziej przykro, że kultura masowa, której jednym z bękartów jest ten i podobne filmy, powoli ale skutecznie zabija w nowych pokoleniach świadomość istnienia dzieł mających prawdziwą wartość, niosących głębsze myśli i doznania, zmuszających do myślenia, zadawania pytań i udzielania na nie odpowiedzi. "Wzgórza..." w wersji z XXI w. mają na celu kontynuowanie "dzieła" rozmiękczania umysłów i spłycania wszystkiego, co tylko można jeszcze spłycić.
Nie dam swojej oceny, bo nie chcę pamiętać tego filmu, ani wystawiać żenujących not. Krótko - mimo że orginał W. Craven'a był filmem co najwyżej przeciętnym, to jego remake jest nawet nie najgorszym horrorem jaki widziałem, ale jednym z najgorszych filmów jakie WOGÓLE było mi dane oglądać.

ocenił(a) film na 10
HeadReset

Po pierwsze, remake hills have eyes powinien powstać, bo oryginał jest filmem gdzie było dużo do poprawienia i Aja to zrobił. Zaś co do Wolf creeka to troszkę się zgalopowałeś, bo pierwsze film Aji nie czerpie nic z tego bardzo dobrego horroru na autentycznych faktach, a po drugie już wolf creek oryginalny nie był gdyż swoja konwekcją aż za bardzo przypominał masakrę, chociaż mi to nie przeszkadzało. I tyle.

ocenił(a) film na 1
dux

Dzięki za uwagi;) Na przyszłość - proszę o UWAŻNE czytanie opinii przed napisaniem własnej, gdyż:
-O orginalnym "Hills..." napisałem, że jest filmem co najwyżej średnim, który można było na kilka sposobów "usprawnić". Nie zgodzę się jednak że A.Aja cokolwiek poprawił. Więcej - skopiował bezmyslnie pierwowzór ze wszystkimi jego ułomnościami i dodał jeszcze masę swoich.
-Napisałem, że SZKODA że Aja nie nauczył się używać środków wyrazu, jakimi dla horroru i podgatunków są brutalna, krwawa przemoc, krew i in. Napisałem, że reżyser "Wolf Creek" zrobił to w sposób genialny, używając ich do zbudowania atmosfery grozy. Oczywiście że "Hills..." w niczym nie przypomina wspomnianego wyżej dzieła,bo gdyby tak było może byłby coś wart.
Piszesz, że "Wolf Creek" nie jest obrazem oryginalnym...hmmm...A podaj mi przykład horroru, który JEST oryginalny i nie czerpie z dorobku innych twórców, nie tylko filmowych...Przecież to oczywiste że ten film pod względem fabuły przypomina setkę innych, ale co z tego, skoro reżyser miał własną ideę i koncepcję scenariusza. Pokazał ogromny talent reżyserski i miał kilka niesamowitych, nietuzinkowych pomysłów, dzięki czemu jego obraz - mimo że opowiada historię ograną ze wszech miar - osobiście uznaję za objawienie dla gatunku, objawienie którego miłośnicy kina grozy doświadczają niezwykle rzadko. I tu znów po drugiej stronie barykady staje Alexandre Aja i udowadnia swoim gniotem, że nie stać go na jakiekolwiek nowatorskie rozwiązania i twórcze rozwinięcia w stosunku do filmu W. Cravena. Nadal więc uważam, że nowe "Wzgórza..." to zwykła szmira, skopiowana i podana na fali popularności remake'ów jedynie w celach zarobkowych.
Jeszcze raz dzięki za Twoją opinię i pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 8
HeadReset

A ja pO waszych wypowiedziach nauczyłem sie jedbnego :):)
NIGDY ALE to nigdy nie wzoruj sie na wypowiedziach innych Ludzi :)
BO kazdy ma inny gust ))))KROPKA((((