Twórcy już się określili: jeśli powstanie czwarta część (do czego dążą) skupi się na perypetiach młodych mutantantów którzy byli mniej widoczni w poprzednich trzech filmach. Pierwsze skrzypce będą grać Iceman, Colossus, Kitty Pride (moja ulubiona postać ;)), Archangel, Jubilee i na razie nie wiadomo kto jeszcze.
Wstępne kontrakty podpisali już Shawn Ashmore (Iceman), Aaron Stanford (Pyro), Ellen Page (Kitty Pride) i Ben Foster (Archangel). Duże szanse są że w filmie wystąpi też Halle Berry (Storm) i Patrick Stewart (Profesor Xavier) którzy wyjawili że chętnie pojawią się w następnej części i wcielą się raz jeszcze w swoje ekranowe postaci. Nie wiadomo co z Hugh Jackmanem (Wolverine) - tutaj na przeszkodzie mogą stać zbyt duże wymagania finansowe, chociaż imo nie jest to postać niezbędna. Ja chętniej w czwórcę zobaczyłbym jeszcze Mystique, Nightcrawlera, Jamie Madroxa (Multiple Man) czy Juggernauta a z nowych postaci na przykład Rahne Sinclair (Wolfsbane), Cannonball`a albo Cable`a :).
Ponadto zapowiedziane zostały filmy o Wolverine, Magneto i Emmie Frost.
Co do scenariusza czwartej części (roboczy tytuł i chyba taki zostanie - X-Men: The New Mutants) to niemal pewne jest że wróci Profesor Xavier (czego zwiastunem była końcówka trzeciej części) a lek niwelujący zdolności mutacyjne przestanie działać a więc magneto powróci :). Chociaż chodzą słuchy że tym razem nie będzie on kolejny raz przeciwnikiem mutantów a pojawi się ktoś nowy z dwójki Apocalypse - Ms. Sinister.
Mam nadzieję że tym podsumowaniem chociaż trochę rozwiałem pytania i wątpliwości niektórych osób na temat czwartej części X-Men :). Ja już się jej nie mogę doczekać.
Nie napisaleś nic nowego. To, że tamci podpisali kontrakty, Halle nawołuje fanów do wysyłania prośb o 4 część, a Jackman się buntuje wiadomo było parę miesięcy temu. O młodych mutantach też pisali, że nakręcą odrębną część. Apocalypse i Mr.Sinister to plotki nasze-fanów, jeśli masz inne źródło to podaj linka.
dobra dobra nie wszyscy wiedzieli a Patrick Stewart dopiero kilka dni temu powiedział że chętnie wystąpi w czwartej odsłonie.
Poza tym trąbili o tym na filmwebie więc niewiem czy wszyscy niesłyszeli tych wieści
Dla mnie taki pomysł jest kompletnym niewypałem, i jeśli czwarta częśc powstanie i do tego w takiej formie z pewnością nie udam sie na nią do kina... Dlaczego?
Primo: X-men bez Wolverina to nie X-men. Wolvie jest marką tej serii i bez niego wszystko posypie się w gruzy.
Secundo- Bez Famke Jansen i ponownego, w końcu porządnego przedstawienia "Dark Phoenix Sagi" The last Stand jeszcze więcej straci w moich oczach.
Z Dark Phoenix chciałbym po prostu Dark Phoenix, a nie jakiejś trywialnej historyjki o rozdwojeniu jaźni Jean Grey pojawiającej się gdzieś w tle całego filmu. takie potraktowanie tej postaci było dla mnie po prostu żałosne:| Phoenix była najpotężniejszym mutantem we wszechświecie i to na niej z powodzeniem mógł się w całości skupić "Ostatni bastion"...
przecież była najpotężniejszym mutantem w X3, więc o ci chodzi? tylko nie wyskakuj mi tu z magią i klejnotami dla dzieci
Magią i klejnotami dla dzieci...;)? Dobra, pomijam milczeniem.
Fakt, gdzieś tam w tle powiedziane było, że Jean jest najpotężniejszym mutantem, jakiego zna Xavier. Tak samo powiedziane gdzieś tam było, że druga osobowość Jean nazywa się Phoenix (chyba cały raz, rewelacyjny wynik..). I jak na najpotężniejszego mutanta też zrobiła wszystko co w jej mocy- uniosła na kilka metrów w powietrze dom i z potem spływającym na czole rozwaliłą kilka budynków. Nie można też zapomnieć o magicznbych strzykawkach, które dzięki swojej nieograniczonej mocy wydobyła z pistoletu- to dopiero robiło wrażenie. Tak, myślę, że takie potraktowanie najpotężniejszego mutanta w zupełności wystarczy...
A co miała zrobić, Ziemię rozpołowić? Nie przesadzaj, to co zrobiła w lesie masz dodatkowych scenach na DVD w lepszym wydaniu, jesli ta scena to dla ciebie za mało to niewiem.
PS
Magia i klejnoty
chodzi o to, że niektóre tu dzieci chyba fani Harego Pojeba oburzyły się,że w filmie Juggernaut był mutantem (brak znajomości wrsji Ultimate się udziela) oraz że Jean nie miała magicznej mocy (jak w bajeczce na Fox Kids, totalna dziecinada)
Widziałem wyciętą scenę z lasu i- tak, ona robi wrażenie. Nie zmienia to faktu, że jak kilka innych rewelacyjnych scen nie została ona umieszczona w filmie, co z całości zrobiło właśnie bajeczkę dla dzieci- ową magię i klejnoty;) Phoenix wcale nie musiała przepoławiać Ziemi, żeby ukazać pełnię swojej mocy (chociaż o ile mi wiadomo w komiksie zabiła kilkanaście tysięcy ludzi- to dopiero jest mocne). To, co zrobiła w ostatnim bastionie wstarczyłoby w z upełności, gdyby było dobrze wyreżyserowane!!! Nie zauważyłeś, że w poprzenich częściach nawet najbardziej kameralne sceny zawierały z sobą ogromną dawkę emocji i poczucia przestrzeni? Motyw z opadającym na Jean jeziorem w dwójeczce był tak monumentalny, że zapierał dech w piersiach. natomiast Rettner uczynił tą rozrywkę czymś bardziej kameralnym, ciasnym i dusznym- niestety, odczuwa się, że finałowa masakra Phoenix kręcona była w studio, co odbiera całą radość oglądania i emocje temu towarzyszące. Nie wspomnę już o karygodnym pozbawienia postaci Jean płomnieni- jakkolwiek byś to nazwał ten dodatek dość wyraźnie umieszczony był w drugiej części i zaniechanie go w kolejnej nie jest już tylko głupotą- jest to zwykłe chamstwo i brak jakiegokolwiek szacunku do widzów, którzy nie zaznajomili się nigdy z komiksem. W ten sposób nie mają oni zielonego pojęcia, czym tak naprawdę były płomienie okalające Jean i przy okazji Phoenix (jeśli w ogóle ta nazwa utkwi im w głowach, bo wypowiedziana była cały jeden raz) będzie im się zawsze kojarzyła z psychopatką i średnio interesujących umiejetnościach destrukcyjnych. Przykre...:|
I mów, co chcesz- dla mnie "Ostatni bastion" był kompletnym niewypałem i zmarnowaniem ogromnego potencjału płynącego z dwóch poprzednich części. O ile nie wyjdzie wresja reżyserska, któa wygłądzi wszystkie błędy i niedociągnięcia, moja ocena niestety nie podskoczy.
Wiadomo, że lepiej by było gdyby pozostał Singer, bo to, że słowo ,,Phoenix" padło tylko raz jest m.in. efektem głupiego, kurczowego trzymania się 1,5h trwania filmu przez Rattnera. Odnośnie tego odczucia nagrywania w studio, to to samo miałem przy ogladaniu 300. Chyba w poprzednim roku, niezbyt się napracowali panowie od efektów.
"300" kręcone było w takiej konwencji i takie były jego założenia;) Komisk ograniczają budki zamykające poszczególne rysunki, w filmie oddano to właśnie poprzez zachowanie pewnej sztuczności (jednak powtarzam- celowej!). Nie wiem, jaki cel miał Rettner w tym, żeby uczynić finałową masakrę na Alcatraz mniej spektakularną i nieefektowną... Chociaż odpowiedź nasuwa się sama- on nie wiedział, że takową ją czyni;) Jestem święcie przekonany, że do dzisiaj zadowolony jest ze swojego filmu i "głębi" którą podobno do niego wprowadził. Żałosne...:(
nie tylko on, naiwni amerykanie jak zwyle też są uradowani, widać fani z poza Ameryki lepiej się znają i potrafią dostrzec błędy, a może poprostu my Polacy jesteśmy zbyt czepialscy :P
Zgadzam sie z poprzednikiem, że X-men bez Wolverina to juz nie X-men tylko np. sam Men... :P To moja ulubiona postać która nadaje wszystkiemu sensu i wigoru... nie to co ta ciamajda Scott... Ja naprawde nie wiem co ta Jeane w nim widzi... ja bym odray poleciała na Wolverina... on mnie przynajmniej nie zabije jak bede chciala spojżeć mu w oczy :)