Obejrzałem od nowa wszystkie części i doszedłem do wniosku, że są to
jedne z najlepszych kinowych adaptacji komiksu.
I nie obchodzi mnie, że w kilku aspektach film znacząco różni się od
papierowego pierwowzoru. Ja sam jestem ogromnym fanem X-menów i mi to w
zupełności nie przeszkadza.
Plus genialna postać Mystique - w filmie jest nawet lepsza niż w
komiksie. Dlatego stała się moją ulubioną bohaterką z (filmowych) X-
menów. Przebiła Logan'a, Magneto i Xavier'a. Chociaż praktycznie wszyscy
aktorzy zagrali dobrze lub bardzo dobrze.
3 część była naprawdę smutna...i wywołała u mnie chyba największe
emocje.
Tak więc filmowi X-meni, na pierwszy rzut oka, znacząco różnią się od
komiksowych ale to tylko pozory. Klimat, problematyka: inności,
nienawiści, strachu, chwalebnej misji - która z czasem zamienia się w
niekontrolowaną krwawą krucjatę itd. Te problemy zawsze były integralną
częścią X-menów.
Moja ocena wszystkich części to 10/10.
Ps
Troche zmarginalizowana została Postać Cyclopsa - ale i tak jest z nim
kilka klimatycznych scen. Jednak szkoda - bo był jednym z moich
ulubionych x-menów.
X-Men i chyba Ironman jako jedyni nie potrzebowali remake'u. Hulk, Punisher, Batman, Fantastyczna Czwórka,... -> ,,rimejki"
.jakoś oglądając tą część nie widziałam tych wielkich emocji tylko, sorry za wyrażenie, pustą napierdalankę dla 12latków.
Może nie zrozumiałaś filmu? Albo nie zwróciłaś uwagi na najważniejsze sceny – które budują klimat i praktycznie całą fabułę? Bo fakt faktem. Akcja jest – i to dość dobra. Ale takie sceny jak poświęcenie się Mystique dla Magneto – ochroniła go własnym ciałem przed strzałką z ‘antidotum’, czego konsekwencją była transformacja w zwykłego człowieka- i zostawienie ją na pastwę losu, przez tego ostatniego, tylko dlatego, ze przestała być mutantem. To naprawdę jest mocna scena. Tak samo, zabicie Profesorka na oczach Logana – który nic nie mógł zrobić ( a wcześniej się z nim pokłócił).
W ogóle wątek dwóch przyjaciół, którzy stali się swoimi największymi wrogami. Albo ideologiczna misja Magneta, która potem zamieniła się w krwawą krucjatę. Ten wielki człowiek zamienił się w to, z czym walczył. To tylko nieliczne przykłady tego jak znakomita jest 3 część x menów. Wcześniejsze części są równie dobre.
Ps
No i kamera jest dobra.
no taaaak emocje są jasne! ale w jaki sposób okazane? budują klimat? jak dla mnie trójka jest całkowicie pozbawiona klimatu. nic mnie w tej części nie ujęło. jest zdecydowanie najgorsza i oglądałam ją strasznie się męcząc. te wszystkie sceny, o których piszesz pokazane były w taki sposób, jakby były nieistotne, po łebkach. emocji raczej stamtąd niewiele wyczytałam... no ale jeśli Ty je widzisz i do tego, z Twojego opisu wnioskując, tak głębokie, to gratuluję wrażliwości. jestem najwyraźniej na wskroś niewrażliwa.
ja też jestem "wskroś niewrażliwa" bo całkowicie się z tobą zgadzam. choć uwielbiam X-menów to tą część oglądałam z bólem serca. nie ma porównania z X1 i X2. tym razem wyszło wielkie widowisko bez emocji i klimatu dwóch pierwszych części. a mogło być tak pięknie....
Mi sie 3 bardzo podobała... Może po prostu nie jesteście wstanie dostrzec potencjału niektórych scen...
Jak będziecie tak każdego ciągnęli za język jak mnie, to pewnego razu, ktoś się wkurzy i was pociągnie za język... ale tak mocno, że wam go urwie.
Pro forma: 'potencjał wykorzystany'.
bierzesz udział w dyskusji, więc to, że chcę wyjaśnić coś co nie jest napisane jasno jest chyba normalne. jeśli Ci to przeszkadza nie wypowiadaj się wcale.
Zastanów się nad sobą. Chyba oczywistym jest (nawet dla skończonego idioty), że miałem na myśli potencjał wykorzystany, prawda? Czy jednak tego nie widzisz?