siadając na seansie nie oczekiwałem jakiejś głębi czy podobnych rzeczy zarezewrwowanych dla filmów innego gatunku. oczekiwałem dobrej rozrywki jak po 1 i 2 i można powiedzieć, że owe oczekiwania zostały spełnione. no ale czemu tylko 'można'? otóż film jest pełen zbędnych scen, wiele rozwiązań jest conajmniej idiotycznych a i sama fabuła jest do bólu przewidywalna.
z tego co najbardziej rzuca się w oczy:
-film dokumentalny o człowieku, którego organizm funkcjonuje ale nie działa mózg - oczywistym jest, że w jego (bądź mu podobnemu) ciele wyląduje Xavier w kolejnej części
-ostatnia scena z Magneto - wszyscy jak jeden mąż zakrzyknęłi 'poruszy pionek' co było oczywiste, bo scenarzysta trochę się zagalopował i 'unormalnił' dwie podstawowe złe persony (Magneto i Mystique) a trzeba było zostawić furtkę na kolejne części
-czemu jedna z fiolek z lekarstwem nie mogła zostać użyta do 'unormalnienia' Jean? po co bawić się w leczenie jak można dodać trochę dramatyzmu i ją uśmiercić prawda?