Główni bohaterowie wywodzą się z biedniejszej klasy, więc w sumie to naturalne, że ich
mieszkania powinny wyglądać skromnie. Problem w tym, że wyglądają znacznie gorzej niż
polskie potworki z czasów PRLu. Aż przykro się na to patrzy. Na szczęście większa część filmu
rozgrywa się na korytarzach centrum handlowego, które wygląda jako-tako. Klimat w filmie jest
nawet przyzwoity, fabuła też nie jest zła, ale całość nie zrobiła na mnie większego wrażenia.
Chińskich egzorcyzmów na poważnie brać nie potrafię, a w tym filmie humoru nie ma w ogóle.