Naprawde niestety :( spodziewalem sie wspolczesnej wersji latajacej gilotyny a okazalo sie to badziewiem co niemiara. 5 min przyzwoitej akcji na poczatku pozniej paplanina, nonsensy i bezmiar nudy. Moze i przeslanie filmu dosc powazne jak sie okazuje na koncu ale bedac znudzony i wkurzony seansem poswiecilem temu bodaj ze 2 mysli. Podsumowujac nawet jesli jestes fanem filmow o chinskich sztukach walki badz w ogole kinem made in China spokojnie mozesz przeznaczyc czas na cos innego.
A mi się podobał , nie jest to wysokiej klasy film , ale bez namysłu daje mu 7 . A dla mnie ocena 7 to film przy którym nie zasnąłem , nie przewijałem go i nawet polubiłem bohaterów .
Zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Film jest świetny. Może trochę żal, że walk jest zbyt mało, ale przesłanie i całokształt działania machiny państwa, które nawet własne twory niszczy w imieniu 'szlachetnych' dążeń do doskonałości, które już poprzez takie działanie staje się niezbyt klarownym dążeniem. Film w pewnych warstwach jest podobny do Ostatniego samuraja z Tomkiem Cruisem, gdy stare zdawałoby się przestarzałe oddaje pola nowemu, czyli karabinom i prochowi, który zmniejsza istotę ludzką do liczb zagrożenia ze strony Gilotyn i karabinów. Film ma świetny scenariusz, bo na początku nie wiadomo kto jest dobrą postacią filmu. Obie strony konfliktu wydają się mieć swoje racje. Dla mnie film świetny i choć być może lekko przsadzone latanie dysków ścinających głowy, ale ogląda sie go z duży zainteresowaniem i naprawdę szczerze można go polecić. pozdrawiam szanownych przedmówców