Mile się ten film ogląda wspominają dawne dzieje,ale tylko do czasu.Dużo lepsza powiedziałbym nawet,że dobra pierwsza część filmu,bo póżniej im dalej w las tym gorzej,a niektóre sceny z końcówki to istne kino klasy b.Na plus na pewno niezły humor,gdy można się szczerze uśmiechnąć(ale tylko tak gdzieś do połowy filmu),kilka scen jak ta z "wożonkiem" fiacikiem po mieście(pamiętam jak mój koleżka miał pierwszego poloneza),oraz przedsiębiorcza ciocia Figura i "demoniczno-śmieszny" Kot.Na minus te wszystkie przerysowane sceny kradzieży,oraz Gierszał w roli małomiasteczkowego "gangsta",ale ten koleś mnie chyba już do siebie nie przekona.Nie wystarczy mieć ładną facjatę,by zostać okrzykniętym nadzieją naszego kina,bo jeżeli chodzi o młodych aktorów występujących w tym filmie,to charyzmą biją go na głowę Schuchardt,czy "Młot".Można zobaczyć przy piwku i orzeszkach,ale szału nie ma.
Rysiek do złudzenia przypominający Marka Kondrata z Psów, scena Młota z Kulą w aucie przed wjechaniem w szybę? Z tą rozmową o rekinach? Typowe uderzenie w stylówę Tarantino. Jak dla mnie film to ukłon w parę stron na raz, przerysowany, bo taki miał być. Parę rzeczy nie wyszło, ale ogólnie na plus