Niewykorzystany potencjał to w skrócie najlepsza recenzja. Początek obiecujący. Zakończenie pisane na kolanie i zrobione na chybcika.
Ni to film sensacyjny, ni to dramat społeczno obyczajowy. Twórcy powinni się byli zdecydować w którą stronę pójść.
Powstał misz masz ze słabo zarysowanymi postaciami i marną akcją.
Jak na naszą produkcję to można oglądnąć ale szału ni ma.
Dokładnie te same przemyślenia. Niespójny, parę scen wprost tragicznych, np. to szczekanie na "psa" w knajpie. WTF??
nie rozumiem, wadą jest to że Yuma łączy elementy kilku gatunków? słabo zarysowane postaci, no faktycznie, bardzo, o ile ktoś ogląda film czytając przy tym gazetę. marna akcja... przeciez to nie jest film akcji, tylko miszmasz jak sam określiłeś. więc akcji nie może być za dużo. zresztą nie bardzo rozumiem w którym momencie miałby byc wiecej. mozesz jaśniej ?
W łączeniu kilku gatunków nie ma nic złego o ile robi się to z głową i ze smakiem.
Tutaj zabrakło i pomysłu i tego czegoś (smaku) aby danie (film) było co najmniej strawne o ile nie smakowite.
Stosunkowo łatwo jest ugotować proste danie. Analogicznie łatwo jest zrobić (czy dobry to już inna sprawa) jednolity gatunkowo film.
Ale połączyć kilka gatunków już nie jest tak prosto. Gdyby twórcy Yumy zdecydowali się na film sensacyjny lub dramat mogłoby być (ale nie musiało) zdecydowanie lepiej. A tak wyszło to o czym już pisałem. Danie może i do skonsumowania ale niezbyt smaczne.