PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=608593}

Yuma

2012
6,3 77 tys. ocen
6,3 10 1 76877
5,2 28 krytyków
Yuma
powrót do forum filmu Yuma

Nie jestem reżyserem ani scenarzystą, ale ostatnio nasuwa się nieodparte wrażenie, że 80% wypuszczanych w Polsce filmów jest dystrybuowana bezmyślnie. To znaczy, film trafia na ekrany nie będąc sprawdzonym pod kątem "czy wszystko w nim jest ok". Czy twórcy filmu i jakaś osoba spoza tego kręgu, po zrealizowaniu planu, obejrzeli to co zrobili i śmiało mogą powiedzieć "to jest hit"? Chyba nie. Rozumiem, koszty produkcji, ale jeśli chce się, aby strategia był długofalowa, a co za tym idzie film nie zniechęcał, a zachęcał w miarę oglądalności, to należy ponieść wyższe koszty. Zaowocuje to większym zaufaniem kino-maniaków przy kolejnej produkcji. Ja już nie pamiętam kiedy ostatnio byłem w kinie na polskim filmie. Zniechęciłem się już dawno. Dobry zwiastun i dobry początek zwiastuje coraz częściej stracony czas.

daniel_r78

Pewnie nie jesteś odosobniony w opisywanym wrażeniu. Zastanawiam się, czy filmy są bezmyślnie dystrybuowane czy niepotrzebnie kręcone. Już na etapie projektu można wiele wywnioskować i z pewnością projekty, które w Polsce ktoś decyduje się finansować za granicą trafiłyby do kosza. U nas pokutuje idiotyczne myślenie producentów, że widzowie polscy żądni są komedii romantycznych, lub powierzchownych dramatów, a jak scenariusz jest do niczego to albo zafundują znane twarze albo do fabuły dorzucą chwytliwy - kontrowersyjny wątek i ktoś na pewno się oszuka i na film przyjdzie do kina.
Tak oto wytworzyła się dychotomia kina polskiego, z jednej strony żałosne komedie z mordami (lżejsze słowo jest nie na miejscu) znanymi z seriali z drugiej pseudoartystyczny bełkot, którego twarzami są mi.in. Szumowska i Borcuch. Najsmutniejsze jest to, że na tym wszystkim najbardziej cierpi widz, który wciąż ma w pamięci lata kiedy polskie kino nie było synonimem obciachu, a współcześnie karmiony jest takimi pomyjami jak "Big love", "Sponsoring", "Galerianki", "Och, Karol 2"...