j.w.
Nie chodzi nawet o sam motyw "vagina dentata"-pomysł z pewnością oryginalny-ale samo wykonanie! Film przypomina bardziej parodię horroru,słabą komedię równą poziomem filmom w stylu "American Pie" albo serii "Straszny film" (mogliby parodię tego filmu tam wykorzystać,hahaha)...Uwielbiam oglądać horrory i NAPRAWDĘ nie brzydzą mnie widoki podobne tym z tego filmu,ale to było przegięcie! Nie wystarczy znaleźć czegoś...pozornie dziwnego,nie z tej Ziemi,obrzydliwego,zalać to mieszanką odciętych części ciała oraz krwi,dodać wątek "och i ach,jestem w szkole chrześcijańskiej,czystość,czystość....o cholera,CO JA MAM MIĘDZY NOGAMI?!"...
Obejrzałam,bo byłam ciekawa,celowo nie czytałam streszczeń fabuły,bo chciałam dowiedzieć się,co jest tym "SUPERSTRASZNYM SEKRETEM DAWN",a tu...wielkie rozczarowanie. (no,nie całkiem,bo przez większość filmu było mnóstwo śmiechu-scena u ginekologa na przykład :DD)
Porównania do arcydzieł kina grozy na plakacie promocyjnym jestem skłonna nazwać profanacją i...zmyłką.
Bo to nie był następca ani "Lśnienia" ani "Dziecka Rosemary"...a pan Hitchcock zapewne przewraca się w grobie :P