No cóż, stacja Sci-Fi (a właściwie to SyFy, bo jakiś czas temu zmienili nazwę) słynie z tego, że ich filmy to w większości gnioty, które ciężko obejrzeć do końca (w przeciwieństwie do seriali, wśród których jest wiele niezłych pozycji).

Ale masz rację, "Star Runners" to zwyżka formy. Film jest jak najbardziej oglądalny i przyznam, że nawet mnie wciągnął. Mimo wykorzystania oklepanych motywów fabuła jest znośna, postacie nie irytują, efekty choć słabe - nie rażą. Statki bardzo ładne, wnętrza też niczego sobie. Czyli wymagania na (lekko) ponadprzęciętny film SF spełnione, można przy tym miło spędzić wieczór. 6/10.
Choć z drugiej strony, wykorzystania schematu elektronicznego jako planu budynku długo nie zapomnę...

PS: Twórcy tego filmu chyba lubią BSG. Czcionka z napisów początkowych, praca kamery, sylwetki krążowników dziwnie podobne do Battlestarów. Ale nie mam nic przeciwko, jak kopiować to od najlepszych :).

ad PS.
Na czcionkę napisów nie zwróciłem uwagi, ale praca kamery oraz sposób pokazania kosmicznych ... manewrów faktycznie są bliźniaczo podobne do "Battlestar ...". Szczerze powiedziawszy, myślałem że to kwestia tej samej ekipy. Teraz jednak sprawdziłem listę płac na IMDb i niespodzianka - ważniejsze stanowiska zajmują zupełnie inne osoby. Szok. :)

PS 2
Zwyżka! Wiedziałem że coś z tą "wzwyżką" przekombinowałem. :)

"spoko crapiszcze" to dobre określenie tego filmu. Skromna produkcja o niskim budżecie, jakość w zasadzie czysto telewizyjna. Oklepana fabuła złożona ze znanych nam elementów, niczym nie wyróżniający się aktorzy, efekty specjalne raczej symboliczne i niskiej jakości.
Pomimo tego ogląda się naprawdę dobrze - ot zwykła przygoda w klimacie sf, ale dobrze poukładana. Jakoś mocno kojarzył mi się z `Żołnierzami kosmosu` , choć skala obu filmów jest zupełnie inna. Do ŻK dołożymy klimat Star Treka oraz w szczególności Serenity i oto jak jawi mi się całość Złodziei Gwiazd. Obejrzeć można jak najbardziej, chyba że komuś przeszkadza skromna i mało ambitna forma
6/10