Z reguły omijam takie filmy, bo mam potem kiepskie samopoczucie. Ten zaś wciągnął mnie bez reszty głównie dzięki chłodnemu, realistycznemu podejściu do tematu, oraz oddaniu klimatu lat 70' w Niemczech.
Reżyser nikogo nie ocenia, tylko chłodno pokazuje ohydę głównego bohatera.
Paradoksalnie, po tym odrażającym filmie zapałałem miłością do kina europejskiego, bo wiem, że gdyby "Złotą rękawiczkę" nakręcili Amerykanie, wyszła by z tego sieczka dla pożeraczy popcornu.
Na szczęście tak się nie stało...
Dopiero po tym filmie polubiłeś kino europejskie? Hmm, moze lepeij późno niż wcale. Dla mnie paradoksem jest, że wychowani w trochę innych realiach chłoniemy estetykę kina amerykańskiego, a ceremonia rozdania Oskarów jest dla nas świętem. Europa to nie Ameryka i wydaje mi się, że nigdy nią nie będzie. Nie te realia, nie ta kultura (nasza jest znacznie dłuższa i bogatsza), nie ta estetyka. Przynajmniej ja jej nie czuję. Nie śmieszy mnie ich poczucie humoru, nie ujmuje mnie ich mentalność, nie potrafię myśleć ani czuć "po amerykańsku". Niestety zarówno Polska, jak i cała Europa jest tą mentalnością karmiona na co dzień. Poprzez dobrą reklamę, sprawną dystrybucję, znane nazwiska. Ponieważ dziś ekspansja militarna nie ma już racji bytu, podbój świata prowadzi się inaczej. Właśnie poprzez "dokarmianie" innych społeczeństw własną kulturą, przez co nabierają one cech pożadanych i da się je urobić na swoją modłę. Irakijczyków czy Syryjczyków da się jeszcze urobić militarnie pod przykrywką "misji pokojowych", Europę trzeba zdobywać innymi sposobami. Jesteśmy właśnie na tej drodze, tracąc nasz system wartości, przyjmując wartości innych krajów Europy zachodniej, tracąc swoją odrębność kulturową, kalecząc język, upodabniamy się do społeczeństw Zachodu, tak przeciez przesiąkniętych kulturą amerykańską.
Póki co w Europie powstaję jeszcze sporo dobrych filmów, niezgodnych z zasadami kina "made in Hollywood" i dzięki bogu, że tak się dzieje. Nie twierdzę, że takowe nie powstają za oceanem, mam na myśli tylko i wyłącznie kulturę mainstreamu. Kino polskie po latach świetności póki co popadło w zwykłą przeciętność, stać nas jedynie na produkowanie gniotów pod postacią komedii romantycznych czy filmów pana Vegi. Są oczywiście odstępstwa, ale te zeszły niemalże do podziemia.
wiesz ty chyba nie zauważyłeś że wywodzimy się z kultury grecko- rzymsko - chrześcijańskiej :P.. Taka ekspansja zawsze była i miała rację bytu .
Rozumiem twój punkt widzenia ale zawsze przenikanie się kultur i dominacja w tej sferze państwa silniejszego nad słabszym była czymś oczywistym..
Nie znaczy to jednak, że mamy się temu bezkrytycznie poddawać i płynąć z prądem. Poczucie patriotyzmu i przynależności do narodu właśnie się w tym kulturowym nonkonformizmie może wyrazać. Czuję inaczej niż Amerykanin, bliżej mi z tym czuciem do Rosjanina czy Czecha, a nawet Niemca czy Brytyjczyka. Żyjemy w Europie, a to trochę inny system wartości, inne normy kulturowe, inne kategorie moralne. Jasne, Amerzkanie wzwodya sie y tego samego kregu kulturowego, ale ich kultura ewoluowala w nieco innym kierunku niż europejska. Nie żebym od razu całą amerykańską kulturę negował, chodzi mi tylko o mainstream, pusty i pozbawiony wartości jak ich dzisiejsza wysoko przetworzona żywność.
W żadnym wypadku nie chcę określać swojego gustu "lepszym", bo byłoby to wartościowanie. Każdy człowiek ma pewną estetykę, ściśle związaną z doświadczeniem i kategoriami myślenia.Moja jest daleko od tej hollywoodzkiej, mój intelekt i uczucia poruszają z kolei filmy kina europejskiego.