Natomiast ci co krytykują film to najwidoczniej są pozbawieni kreatywnego myślenia ... Krytycy tego filmu to głównie fani hollywoodzkiej chały... Na
szczęście Werner Herzog odciął się od starych oklepanych schematów i
stworzył coś ciekawego i zarazem intrygującego! Ten film daje do myślenia;)
Niektórzy z was pewnie tego się boją , ale Ja powiem tak : Ludzie, myślenie
nie boli ! Podsumowując , moim zdaniem jest to ciekawy film z genialną grą
aktorską!
"Natomiast ci co krytykują film to najwidoczniej są pozbawieni kreatywnego myślenia ... Krytycy tego filmu to głównie fani hollywoodzkiej chały"
spodziewalem sie po Tobie posta o innej tresci , bo Ta zszedles do poziomu holoty. ( jak krytykujesz ten film ktory ja lubie to brak ci kreatywnego myslenia,...,fani hollywoodzkiej chały)
dla mnie film byl nudny a cage zagral sztywno .
spodziewalem sie czegos wiecej.
pozdrawiam
Jeśli film był dla ciebie nudny a Cage zagrał sztywno to najwidoczniej bierzesz albo za dużo psychotropów - które znieczulił cię do maksimum
albo jesteś prostakiem do którego powinno się przemawiać jak najprostszym językiem , najlepiej robiąc co zdanie 3 minutową pauzę tak
byś miał czas zrozumieć to co zostało powiedziane ;)
Natomiast jak dalej nie rozumiesz tego co piszę , to proszę nie zawracaj
mi już więcej głowy bo nie mam czasu tłumaczyć ci jak masz oglądać film
by go zrozumieć... acha , a jeśli chcesz kogoś przekonać do swojej racji
wypowiedzią : "dla mnie film byl nudny a cage zagral sztywno" to
najwidoczniej brak ci piątej klepki - haha, już lepiej swojej racji
broni 5 latek , bo ten przynajmniej potrafi przywalić łopatką a nie jak
ty co nawet nie potrafisz się pożądanie wysłowić!
a tak na marginesie to :
nie spodziewałem się że w moim temacie będę musiał odpowiadać dinozaurom... lol
P.S Pozdrawiam wszystkie dinozaury z nadzieją że już mi nie przyjdzie się z wami spotkać ,bo tak naprawdę wasze miejsce jest w muzeum ;)
jeszcze nie bronilem swojej racji.
film byl dla mnie nudny poniewaz za duzo bylo scen wtraconych na sile.
pisales cos wczesniej o ..."hollywoodzkiej chały" to moze porozmawiamy o zakonczeniu ? typowy dla fanow "hollywoodzkiej chały"
Cage zagral tak samo.. ten sam wyraz twarzy, ta sama postura i mimika itp
Porowniujac ten film z filmem Abla Ferrary , a jest co porownywac bo wiekszosc filmu to sciagniete zewcem watki z filmu Ferrary( a niby to nie remake)to wypada slabiutko.
a cos orginalnego? np. tandetne ujecia iguan, krokodyla czy tanczacego nieboszczyka... sa raczej zalosnie tandetne niz wnoszace cokolwiek do tego filmu.
moze sie zauroczyles w Nicolasie i dla tego uwazasz ze ten film to arcydzielem ktorym nie jest .
"Na szczęście Werner Herzog odciął się od starych oklepanych schematów i
stworzył coś ciekawego i zarazem intrygującego" - chciales napisac na szczescie skopiowal najwazniejsze watki i stworzyl to co juz bylo z tym ze nie wyszlo mu to najlepiej.
pozdrawiam
Chce Ci przypomnieć że Nicolas Cage wcielił się w czarny charakter , w
związku z tym nie mógł jak komik bawić się mimiką twarzy czy swoją
posturą - to nie ten film kolego.
Sceny wtrącone na siłę ? hmm, myślę że było ich tyle by pokazać nam
przebiegłość bohatera , który sprytnie niczym ryba w wodzie manewrował
między prawem a bezprawiem ;D
A zakończenie nie było typowe , bo pokazało nam amerykańskiego
policjanta który poprzez utratę zdrowia i własnego kręgosłupa moralnego
pnie się na szczyty władzy ;)(co nie widzi się w propagandzie z Hollywood w którym kreuje się wręcz na siłę obraz dobrego policjanta)
Natomiast ujęcia zwierząt miały na celu oddać jak najlepiej stan duchowy
bohatera...tzn. pokazywały nam że bohater niczym te zwierzęta nie
przejawia żadnych ludzkich uczuć a jedynie jest nastawiony na własną
korzyść - czyli jest typowym gadem!
A tak w ogóle nie jestem zauroczony Nicolasem Cagem , bo uważam że ma on
kilka filmów w których mógł zagrać lepiej np. Next.
Spostrzeżenia które wymieniłem składają się na moją ogólną ocenę filmu ,
ocenę która skłania mnie do chwalenia Wernera Herzoga i życzenia mu
takich właśnie filmów w przyszłości!
pzdr
szanuje Twoja opinie i rozumie ja. odbierasz ten film w taki sposob jaki wlasnie napisales i to ma sens, jednakze ja odebralem ten film inaczej.
pozdrawiam
film tragedia spodziewalem sie czegos na poziomie orginalu a tu zonk ;/ sceny wymuszone ktore mialy zeschizowac klimat kompletnie nie pasowaly wklejone bez sensu i smaku . Cage mysle ze sie wypalil gra wszedzie tak samo mysle ze wyladuje jak Van Damme czy Segal itp. a szkoda
Cage ze swoim nazwiskiem oraz pozycja w Hollywood nie skonczy jak wyzej wymienieni aktorzy, czy chocby Val Kilmer(wielki aktor, a zarazem bardzo utalentownay, dzisiaj w swiecie kina w ogole nie odgrywajacy zadnej roli) . Porownanie Cage'a do Segala, czy Van Dame to jednak lekka przesada. To swietny aktor z wybitnymi rolami na koncie, oraz filmami przyciagajacymi do kina miliony ludzi, zarabiajacy dla swoich produkcji wielkie miliony. Jezeli po wystepach w takich filmach jak "Ghost Rider", "Zapowiedz", "Ostatnie Zlecenie" Cage nadal trzyma sie na topie, nie sadze aby podzielil los chociazby swojego "partnera" ze "Zlego porucznika".Pozdro!!!!
"szczęście Werner Herzog odciął się od starych oklepanych schematów..."
Haha Ile jego filmów widziałeś/aś? Przecież on zawsze był prekursorem w swojej dziedzinie i jego filmy stały na bardzo wysokim poziomie. Dopiero teraz się zniża do tworzenia remak'ów z Cagem w roli głównej.
"Haha Ile jego filmów widziałeś/aś? Przecież on zawsze był prekursorem w
swojej dziedzinie i jego filmy stały na bardzo wysokim poziomie. Dopiero
teraz się zniża do tworzenia remak'ów z Cagem w roli głównej. "
Zaczynasz swoją wypowiedź śmiechem ?! Dzieciaku czy ty przypadkiem nie
pomyliłeś stron ?! Jeśli chcesz się tu wypowiadać to najpierw ukończ
przynajmniej gimnazjum a potem pogadamy...
I jeszcze raz HA HA!! HA HA! a na pożegnanie HA HA!!
Jesteś taki śmieszny że nie mogę przestać się śmiać. HA HA!!
Film słaby 4/10 - gra aktorska bardzo sztuczna, szczególnie Nicolas C. i Eva W. , dobry Val K. ale jego rownie dobrze mogloby go nie byc w tym filmie. Nicolas C. probuje wczuc sie w role "zlego porucznika" z bolacymi plecami ale nijak wychodzi jakby gral Quasimodo (bez urazy dla Quasiego). Pomysl oklepany w filmie , zepsuty glina w zlym swiecie, ostre sceny na siłę ostre, grozni gangsterzy smieszni i nijacy. Diler narkotykow sam wiezie cialo i wyrzuca je do wody zeby zaraz potem opowiada policjantowi, ktorego poznal 2 dni wczesniej ze zrobi z nim inters na deweloperce, towar trzyma w domu niczym Scarface z dwururka pod biurkiem, drugi scigacz dlugow wchodzi do handlarza do pokoju (tam gdzie towar i dwururka) jak gdyby nigdy nic itd. Zbieg okolicznosci, ktory na koncu wyprowadza porucznika na kapitana i z dlugow zbyt duzy jak na tego typu opowiesc (nie mowiac juz o domku i ciazy, niczym Maurer w Psach 2). Dodatkowo spotyka kolesia z wiezienia na sammym koncu i siedzi dumajac (cpajac) w oceanarium :))))))) Film sie dluzy, brak napiecia, wciagajacej intrygi. Nie wiem co daje do myslenia autorowi watku?Bez porownania wygrywa film Abla F. z bardziej "zlym" Harveyem K. Najwieksze zaskoczenie, ze to wszystko wyrezyserowal jeden z moich ulubionych rezyserow.....
Po twojej wypowiedzi śmiem twierdzić że oglądałeś chyba nie ten film co
trzeba ...bo twoje opisy nijak się mają do rzeczywistości ...no chyba że
lubisz koloryzować i naginać prawdę ;)
Ok ja nie neguje tego, ze film moze sie komus podobac sa gusta i gusciki. Nie opisuje rzeczywostosci tylko film, moze ty nie widzisz roznicy miedzy tymi dwoma rzeczami i stad biora sie twoje problemy. Nic tez nie koloryzuje i nie naginam, tylko tak odebralem ten film, opisalem sceny, ktore widzialem w filmie i tyle. Dodam jeszcze do poprzedniego mojego komentarza, przypomnialo mi sie, z kim kojarzyl mi sie sciagacz dlugow w czerwonej marynarce + obstawa ;) z ekipa, ktora czepiala sie do Kolesia w BiG Lebowski, tylko, ze w "Zlym poruczniku" wszystko mialo byc na serio, a to juz nie jest smieszne.
Najpierw piszesz :
"Nie opisuje rzeczywostosci tylko film, moze ty nie widzisz roznicy miedzy
tymi dwoma rzeczami i stad biora sie twoje problemy."
- czyli wmawiasz ludziom że to tylko film , a potem wypowiadasz się tak:
"Dodam jeszcze do poprzedniego mojego komentarza, przypomnialo mi sie, z
kim kojarzyl mi sie sciagacz dlugow w czerwonej marynarce + obstawa ;) z
ekipa, ktora czepiala sie do Kolesia w BiG Lebowski, tylko, ze w "Zlym
poruczniku" wszystko mialo byc na serio, a to juz nie jest smieszne."
- czyli zaprzeczasz sobie bo przyznajesz mi racje że ten film miał być
czymś więcej , że miał być jak najwierniejszym odzwierciedleniem rzeczywistości .
Idąc tym tropem zostaje mi tylko stwierdzić że jesteś człowiekiem pełnym
przeciwności , który boryka się z samym sobą... W związku z tym radze ci najpierw uporządkować własne Ja a dopiero potem wypowiadać się na forum...
...ja, ja, j a p i e r d o l e , ale masz ciezki tok myslenia kolego. TAK, caly czas sie trzymam tego, ze opisuje w mojej wypowiedzi film ( w tym przypadku "Złego porucznika"), a nie rzeczywistosc ( to co nas otacza, Matkę ziemię )!!!
TAK,uwazam, ze konwencją filmu jest przedstawienie świata jak najbardziej zblizonego do rzeczywistosci!!!
W nawiazaniu do Lebowskiego chcialem tylko zauwazyc, ze niektore postacie, ich wyglad, zachowanie nie do konca mi pasuja do konwencji filmu "Zły porucznik", co jest dla mnie minusem dla tego filmu.
Postaralem ci sie to wytlumaczyc jak najprosciej umiem, bo nie rozumiem to konca tego co piszesz. Nie dopuszczasz zadnej krytyki tego filmu, twoje wypowiedzi sa malo konkretne,a czepiasz sie tylko innych wypowiadajacych.
to jest strona o filmach, nie o twoich dziwnych rozwazaniach, dialog z toba jest bardzo ograniczony i nie ma sensu dalej go prowadzic, przy okazji slonko to mozesz sobie mowic do swojej starej albo swojego gacha buraku ...
Jezu ale ty głupawy jesteś :D chyba człowieczku masz jakieś problemy z
myśleniem ;P Jak ci się tu nie podoba to nie pisz w tym temacie i tyle bambo ! - co znowu czegoś nie rozumiesz ?!
... i jeszcze dla autora watku proponuje lektury obowiazkowe: Fitzcarraldo, Nosferatu wampir, Woyzeck, Zagadka Kaspara Hausera, Aguirre-gniew boży ... Klaus K. to sie czlowiek potrafil wczuc w role ;)
Dość , już tu nie pisz bo nie mam zamiaru ci tłumaczyć każdy film co
oglądałeś lub zamierzasz oglądać ... Człowieku po prostu nie myślisz i tyle
, dlatego nie rozmawiaj z ludźmi myślącymi bo z pewnością nigdy ich nie
zrozumiesz.
Koleszko jesteś kompletnym idiotą. Albo tak bardzo się podjarałeś tym
filmem, że nie widzisz że to jest gniot, bo to jest gniot (ale to moje
osobiste zdanie). Albo jesteś jednym z tych tępych prowokatorów. Swoją
każdą wypowiedź zaczynasz od bezpośredniej agresywnej krytyki kogoś innego
kto się nie zgadza z Tobą.
Co do filmu jest on gniotem. I możesz mi pisać że jestem znieczulony, że
się nie znam, że jestem ... i coś dalej. Jeżeli nie widziałeś wcześniej
Złego Porucznika Abela Ferrary to obejrzyj i wtedy możesz cokolwiek
powiedzieć na ten temat. Jeżeli widziałeś to odpowiedz mi: Który film jest
lepszy?
Bardzo dobry film, jeden z lepszych z hoolywodzkiego kina jakie ostatnio oglądałem, ciekawa fabuła!
A z tych ostatnich jakie oglądałem to np. mam na myśli Prawo Zemsty, Zły porucznik jest dużo lepszy od tego kiczu, który ma takie wysokie noty na filmwebie..
Hmmm...
A ja mam jedno pytanie do autora wątku: Czy kolega oglądał oryginał z Harveyem Keitlem Abla Ferrary, o którym tu już wspominano.
Jak wypada kolegi porównanie tych dwóch filmów?
Pytania są bardzo neutralne, ale liczę się z tym, że mogę zostać zwyzywany od półgłówków i palaczy różnych ziół (jak zauważyłem, jest to standardowy sposób odpowiedzi) - ale na prawdę interesuje mnie odpowiedź.
Pozdrawiam
bad lt z keitelem nie jest 'oryginalem' tylko innym filmem!!!!
przestancie sie powolywac na ten film, gdyz poza tytulem nie mialy byc ze soba powiazane! stary bad lt nie byl pierwowzorem, byl filmem z 1992 roku, a teraz dostajemy INNY film, pod tym samym tytulem, ktory ma podobnego bohatera i tyle.
TO NIE JEST REMAKE ZLEGO PORUCZNIKA Z 1992 ROKU!!!
PS powstrzymajcie sie od komentarzy na temat caps lock'a :P
Hmm... Ten sam tytuł... Ten sam motyw... Przekonałeś mnie... Rzeczywiście to nie remake...
Obudź się człeku - każdy remake ma na celu ulepszenie pierwowzoru, również pod kątem zmiany pewnych wątków i jak to przeważnie bywa, tak i w tym przypadku - SIĘ NIE UDAŁO. Zwykle jeśli chce się przeskoczyć doskonałość, to właśnie tak się to kończy i często samo nazwisko nie wystarczy... Niestety...
Herzog to mądry chłopak, który chcąc być oryginalnym i nie chcąc by ten film był uznawany za remake, przynajmniej zmieniłby tytuł filmu, który jakby nie patrzeć jest kultowy. Nie robiąc tego skazał się sam na porównania z geniuszem pierwowzoru, bo nie można nie odnieść wrażenia, że film Ferrary takowym był. Sam tytuł, powtórzę to jeszcze raz, jest sugestią ku temu. Motyw przewodni również. Gdyby Herzog nadał tytuł: "Dark Cage", "Cage in Trouble", Lost in Cage" - może byłoby to bardziej wiarygodne i może ktoś, gdzieś i niechcący wpadłby na podobieństwo ze "Złym Porucznikiem", a w zaistniałej sytuacji? Nawet dystrybutorzy "olali" to niby dzieło...
Hmmm... Lubię czasem pogadać sam do siebie - zmieniam czasem zdanie, jak w tym przypadku: To jednak jest remake!
Pozdrawiam
http://www.filmweb.pl/topic/1216350/To+nie+ten+sam+Z%C5%82y+Porucznik.html
rzuc okiem na ten temat - to nie pierwszy raz jak spotykam sie z takimi informacjami, sam gdzies w necie znalazlem informacje o tym
chodzi mi dokladnie o wypowiedz uzytkownika NickError, czyli:
"To nie jest remake, to 2 zupełnie inne filmy. Herzog chciał nawet zmienić tytuł, ale producenci się nie zgodzili."
dlatego TO NIE JEST REMAKE
Chciał ale tego nie zrobił.
Zły porucznik Herzoga jest podobny do tego Ferrary (chodzi mi tu o postać),
z tym że Herzog spłycił go i wyprał. Niemniej jednak wiele wątków jest
identycznych w obu tych filmach.
Herzog całymi garściami brał z filmu Ferrary.
Termin określający czy jest to remake czy też nie nie ma znaczenia, bo
jeżeli nie nazywasz tego remake'iem to musisz nazwać to podróbką Złego
Porucznika Abela Ferrary. Czyli generalnie producenci dobrze zrobili że nie
zmienili tytułu bo lepiej brzmi remake niż podróbka (kiepska).
"Chciał ale tego nie zrobił."
z dupy zdanie, skoro post wyzej jasno pisze, ze producenci sie nie zgodzili
niech sobie nawet to bedzie remake, podroba, czy co tam chcecie
dla mnie film jest dobry, cage gra swietnie, a przyczepianie sie do 'smutnej miny nr 5' jest przy tym filmie po prostu uprzedzeniem do niego
film ten, w odroznieniu od starego zlego porucznika, jest bardziej filmem sensacyjnym niz dramatem
w 'pierwowzorze' temat sprawy prowadzonej przez policjanta byl przycmiony zyciem samego porucznika - tutaj te dwie plaszczyzny sa jednakowo wyraznie zarysowane
uwazam, ze nie tyle postac keitela byla bardziej zarysowana co postac odgrywana prtzez cage'a, ile sam wydzwiek filmu z 1992 roku byl o wiele brutalnieszy, bardziej dosadny itd - akcja toczyla sie od jednego narkotyku do drugiego z przerwami na zbereznosci
natomiast film z 2009 jest lagodniejszy w przekazie i przez to mnie osobiscie wydaje sie byc bardziej realny
bad lieutenant z 2009 trafilm do mnie bardziej niz ten z 1992 roku i uwazam, ze czy to jako remake, czy jaklo osobny film - jest filmem lepszym
To jest remake i to jest fakt.
Jeżeli wolisz Złego Porucznika z 2009 to Ci już nic nie pomoże.
Nie sugeruj się tym że ktoś kiedyś coś powiedział i to już jest prawda. Nie
mam pojęcia czemu Herzog chciał zmieniać tytuł, przecież jawnie robił film
oparty na filmie Ferrary. Może chciał tylko zamydlić oczy, bo miał nadzieję
że poprawi ideał, a wyszła mu kicha, więc uznał że lepiej wypadnie on i
jego film jeżeli nie będzie porównywany z pierwowzorem.
nie wydaje mi sie, zebym potrzebowal pomocy, jesli wole film uznany przez wielu za slabszy od pierwowzoru - pod warunkiem, ze nie wyzywam wszystkich przeciwnikow mojej opinii od dzieciakow, debilow czy jak to jeszcze niektorzy potrafia, czego zdecydowanie nie robie :)
Film bardzo dobry. Nicolas Cage zawsze gra świetnie tylko scenariusze czasem go dobijają.