Nie za bardzo znam filmy Bergmana (żeby nie powiedzieć że wcale), więc moge powiedzieć co nieco z perspektywy laika ;) Pierwsze co zastanawia, to kompzycja, a w zasadzie fakt że pierwsza scena, scena zabójstwa (czytaj: katastrofy) pokazana jest w kolorze, a cała reszta na czarno-biało, mimo że część wydarzeń dzieje się nie tylko przed (czyli często stosowane szorości w retrospekcjach), ale też po tym zajściu. Interpretować to można na różne sposoby... Film podzielony na części, nie pokazywane chronologicznie, całość tak, jakby była reportażem z prowadzonego śledztwa. Do tego dość długie monologi i rozmowy poruszające głównie temat samotności pod różnymi postaciami. Stopniowo poznajemy przyczyny i psychologiczne podstawy zachowań bohatera (wszystko wjaśnione i podsumowane w śledztwie przez doktora). Muszę sięgnąć po inne filmy tegoż reżysera :)
"Więc chodż pomaluj mój świat (szary !!) na...kolorowooo
Podobnie przed laty śpiewał zespół "2 plus 1" i z tą pełną radości piosenką w głowie patrzałem na film, który był tego całkowitym zaprzeczeniem. Dla mnie "szarość" w tym filmie oznaczała rzeczywistość - w której dane było żyć głownemu bohaterowi skrępowanemu przez swiat zasad wpajanych mu przez matkę; w ktorej prowadził nieszczęśliwe życie z żoną. Poza tym był nienagannym, wręcz idealnym pracownikiem, o którym moze pomarzyc kazdy pracodawca. A "kolor" w tym wypadku moze oznaczać wyzwolenie sie z tego jarzma, ktore sam sobie narzucił, ale sposób w jaki na nowo odkrył siebie jest bardzo pesymistyczny. Czy naprawde nie było innego wyjścia?
Przyznam sie, ze nie widzialem poczatkowej, kolorowej sceny (zaczalem ogladac od spotkania z psychiatrą) czego nastepstwem było moje zdziwienie odnośnie zabójstwa Katheriny (nie wiedzialem, ze tak samo miala na imie prostytutka. Przyczyniła sie do tego ta montażowa forma i brak chronologii.
Bergman dosyć często porusza temat samotności i egzystencjalności człowieka. Jednak w każdym filmie te wartości są pokazane w inny sposób co sprawia, ze kazdy jego film nabiera swoistej i oryginalnej indywidualności oraz wyrazistego brzmienia, które jeszcze na długo po zakończeniu filmu pozostają w głowie.
Agresja którą główny bohater filmu tłumił przez całe życie sprawiła, że nigdy tak na prawdę nie był on sobą, dlatego większość filmu jest czarno-biała. System kulturowy piętnujący wszelkie przejawy agresji, sprawił że została ona przetransformowana w lęk. Przypadkowy bodziec sprawia, że w końcu bańka pęka i skumulowana w ciągu całego życia gorycz wylewa się z głównego bohatera (scena kolorowa). Gdyby 'uwolnienie' nastąpiło wcześniej... gdyby wcześniej odkrył samego siebie, historia ta na pewno nie skończyłaby się tak tragicznie.