Ale ja chcę, tak po prostu, uścisnąć Mu rękę ( Tadeusz Sznuk spada na drugie miejsce... nie myślałem, że kiedyś to powiem) .
A ten Jego angielski... mówcie co chcecie, ale doboru słów mogą Mu pozazdrościć rodowici Anglicy. Ale już na przykład wiedzy nikt nie może mu zazdrościć.Dlaczego?
Bo zbyt cenne jest to, co mówi, żeby dopuścić do głosu w trakcie Jego wykładów tak prymitywnej słabostki naszej osobowości, wynikających z freudowskich popędów, w tym zazdrości właśnie.One po prostu siedzą wtedy cicho, w**rwione, że ktoś przypomina o ich istnieniu ( Freud zresztą, pisząc o >>podświadomości<< która robi wszystko z tylnego fotela, dbając jednocześnie o swój skryty charakter, niejako przewidział, że jego rewelacje nie mogą zostać przyjęte jako pewnik; nie mówię tu tylko o naukowych metodach weryfikacji teorii ...).
W trakcie zboczonej historii kina ( niedorzeczny tytuł: Freud czy Zizek to zboczeńcy ? ) przyniosłem sobie do pokoju telewizyjnego joghurt.
Gdy się zhk się skończyła, joghurt stał tak sobie dalej na stole.
Nie poszedłem nawet k**wa po łyżeczkę.
A lubię ten joghurt, wierzcie mi.