Smutny jak cholera, i taki też miał być. I mimo, że jest to naprawdę dobra pozycja to nie polecam oglądać, ponieważ po uważnym obejrzeniu całości jedyne na co masz ochotę, to się położyć i zacząć rozmyślać o swoim życiu. Depresyjne zjawisko.
macie rację w 100%.. najsmutniejszy film i w jakimś stopniu najprawdziwszy, chociaż jak widzimy na samym końcu, jak przyjeżdża do tej placówki, dobry akcent w życiu też jest spotykany..
Dobry akcent? A wiesz, że on tam przyjechał powiedzieć tej dziewczynce, że jest chora na HIV..? Według mnie również najsmutniejszy film, jaki widziałem w życiu, bez dwóch zdań. Pół nocy po nim spać nie mogłem... Chyba o to chodzi twórcom produkującym film..?
Tego nie możemy być pewni, a nawet jeśli to jest kolejny aspekt pokazujący brutalność życia, dobra w tym była jej ogromna radość, że go znów ujrzała i że się o nią troszczy, chyba jeden z niewielu uśmiechów w tym filmie dlatego pozwoliłam sobie nazwać go 'dobrym' :) Ten film powinien zobaczyć każdy, a nie jakieś lepiej nagłośnione badziewiaste romantyczne produkcje. Film jest bardzo wartościowy i w zasadzie m.in. pokazuje sytuacje młodzieży bez perspektyw, autorytetów i ich kompletnie błędne wyobrażenie o życiu i przyszłości oraz bezsilność nauczycieli, a problem ten jest też w Europie, nie tylko USA. Długo by dyskutować odnośnie wartości jakie ten film posiada :)
Dzwonią z kliniki i kobieta mówi, żeby jak najszybciej się z nimi skontaktować w sprawie jej wyników, więc nie jest to chyba nic dobrego...
masz racje...w "Bitiful" pojechali jednak po bandzie jednakże "Z dystansu" do mnie przemówił bardziej, przesłanie klimat a także sposób i połączenie akcji przemawia na korzyść "Z dystansu". Brody po raz kolejny pokazał klasę i uważam że jest nie doceniony w drewnianymi celebrytami z Hollywoodu.
przyznaję, jakoś "leżą" mu te dramaty :) o wyższość w/w filmów nie sposobna się spierać gdyż obydwa reprezentują bardzo dobry poziom a zarazem podejmują odrębną tematykę więc nie można ich równać, Bardem to naprawdę godna postać, Brody mimo młodego wieku nie odstępuje na krok...jeden z filmów potwierdził moje powątpiewania co do zostania nauczycielem, drugi pokazał (chyba aż nadto) jak p....ne jest życie we współczesnym świecie (obydwa filmy polecam każdemu kto buja w chmurkach bo to nie "Vicky Christina Barcelona" ani "Młodzi Gniewni" z całym szacunkiem dla reżyserów tych filmów) pozdrawiam :)
Absolutnie nie powiedziałem że Bardem jest złym aktorem wręcz przeciwnie, postać w którą się wcielił "W stronę morza" tylko pokazuje jakim jest znakomitym aktorem. Zresztą w Vicky Cristina Barcelona także zagrał fajnie i mi przypadła ta komedia choć na ogół stronie od oglądania tego typu filmów. "Biutiful" porażał swoim smutkiem, przygnębieniem że aż w pewnym momencie się nie chciało oglądać. Zero radości i nadziei na lepszą przyszłość. Na jego twarzy pojawiał się tylko grymas bólu i cierpienia z tego że musi żyć na tym świecie i borykać się z całym jego bagnem. W całym swoim smutku i przygnębieniu "Z dystansu" niesie ze sobą więcej optymizmu a sarkazm jako podejście Brodyego do otaczającej go rzeczywistości uwalnia widza (przynajmniej mnie) od wszechobecnego zwątpienia. W każdym razie oba filmy godne polecenia choć trzeba się trochę przy nich wysilić co automatycznie czyni że filmy te nie są do obejrzenia przez każdego.
Również pozdrawiam i do zobaczenia na filmowych szlakach :)