Pod koniec dzwoni telefon ze szpitala i lekarz kazała, jak najszybciej się skontaktować
Henryemu. Myślałam, że to jakoś wytłumaczą pod koniec filmu ale nici :( I teraz myślę, że
skoro z nim chciała rozmawiać to może faktycznie jest chora albo jeszcze lepiej w ciąży :P
Czekam na opinie :)
Oczywista oczywistość, że film jest genialny, i choć posiada raczej klimat depresyjny, to dużo
wyjaśnia o logice życia i pojmowania otaczającej rzeczywistości.
początek filmu był bardzo fajny, później troszkę gorzej, ale racja film trochę przygnębiający. Co do tej dziewczyny, to z tego telefonu ja bym wnioskował, że jednak była chora. Może twórcy uważali, że sam telefon powinien nakierować nas na odpowiedź i dlatego też już w dalszej części filmu nic o tym nie było?
Zamieszkala w domu opieki co bylo pokazane na filmie, a to czy miala HIV pozostaje w pół-domyśle, bo skoro pilnie kazano sie skontaktowac to mozna wywnioskowac, ze panna ma jednak AIDS :( Mocny film, jak dla mnie ten nauczyciel zachowywal sie jak nakazuje Chrystus, mimo ze zadnej mowy w filmie o Jezusie, Bogu, religii etc. nie bylo...
Moim zdaniem, kwestia telefonu ze szpitala celowo została niedopowiedziana, żeby widz miał nad czym rozmyślać.
dodałbym tutaj jeszcze wątek z krwią na ustach, zmienianiem pościeli, szarpaniem się przy zabieraniu do domu opieki. mam wrażenie, że zostało nam zasugerowane iż główny bohater został zarażony/ryzykował zarażenie. jak dla mnie film genialny.
Według mnie, telefon ze szpitala z prośbą o pilny kontakt w sprawie wyników badań, chyba każdy pomyślał na początku "ona ma AIDS" lub coś takiego, dopiero później zaczęło się zastanawianie nad jej losem. Pod koniec filmu Barthes odwiedza dziewczynę w domu opieki, mogłoby się wydawać że jest to raczej radosna scena, jednak tak naprawdę poszedł tam by powiedzieć jej o tym, że jest chora.
Główny bohater raczej zarażenia się nie bał, w końcu starał się być jej opiekunem, a nie kochankiem. Krwi na ustach nie kojarzę, musiałbym jeszcze raz film obejrzeć :)
Erica się szarpała i wyrywała, bo uznawała bohatera za ideała, w końcu pomógł jej "stanąć na nogi", zakochała się w nim, a on tak ją potraktował. Przynajmniej z jej perspektywy.