Ten film nie łamie serc. Łamie kręgosłup. Jeden z takich po których ciężko jest dojść do siebie. Rewelacyjny Brody, świetna Liu. Pięknie przedstawiona historia samotnego człowieka. A scena kiedy Erica patrzy na Henry przed zaśnięciem, kiedy ten ją przygarnął do domu jest jedną z najbardziej wzruszających jaką kiedykolwiek widziałem.