Zastanawiam się kto był na tyle genialny, żeby zaliczyć ten film do kategorii Sci-Fic?
Każdy kto liczy na film katastroficzny typowy dla kina amerykańskiego będzie bardzo zawiedziony, bo mimo ze w tle widzimy katastrofę ludzkości, to film opowiada o czymś zupełnie innym! Niczym nie przypomina śmiesznych filmów katastroficznych ala Pojutrze czy San Andreas gdzie na końcu powiewa flaga amerykańska itd.
Mnóstwo w nim symboliki i przenośni. To historia biblijna, tylko pokazana w nowoczesności - odrodzenie ludzkości itd. Spotyka się 3 ludzi w tym 2 mężczyzn, co od razu zwiastuje kłopoty i możemy świetnie zobaczyć jakie instynkty kierują ludźmi w obliczu jakiejś katastrofy, zagrożenia życia czy samotności.
Jedno wiem na pewno - to film, którego nie można brać zbyt dosłownie. To nie jest jakaś historia opowiedziana od początku do końca, gdzie wiemy dokładnie o co chodzi i jaki z tego morał. W tym przypadku możemy analizować w nieskończoność.
Co do gry Margot - świetna! Do tego piękna muzyka, zdjęcia i wiele więcej.