to moja ocena filmu
jak dla mnie film rewelacyjny, wspaniała gra aktorska, szczególnie Deppa, klimat także mroczny, dobrze przedstawiona historia i plus za zakończenie
jedyne co do końca nie pojęłam to dlaczego ten doktor mordował, jaki miał w tym cel i co to była za karykatura człowieka, jaką pokazywali Ci Mansonowie, wynik ich eksperymentów??
Doktor mordowal bo byl lekarzem rodziny krolewskiej i jego zadaniem bylo zatuszowac skandal jakim bylo to ze ksiaze mial dziecko z prostytutka i przy okazji zlapal jakiegos syfa.
To nie byli Mansonowie tylko Masoni inaczej Wolnomularze. A ta "karykatura człowieka" to był Joseph Carey Merrick określany także jako "człowiek-słoń". Nie był wynikiem ich eksperymentów. Miał zniekształcone ciało z przyczyny rozwijającej się u niego nieznanej dotąd choroby.
A książę zachorował na kiłę.
POwiem tak - film naprawdę wysokich lotów, no oczywiście w swoim gatunku. PO pierwsze gra aktorska na wysokim poziome - no ale Johny nas chyba do tego przyzwyzaił, po drugie historia w sumie znana, ale opowiedziana zgrabnie i płynnie. Największy jednak atut, to niewątpliwie zdjęcia spowitego mrokiem Londynu - coś wspaniałego oraz muzyka wiernie oddająca napięcie w danym momencie. Ten film, to klasyczny przykład, jak w sumie z niezbyt skomplikowanej historii za pomocą pieknych ujęć i muzyki można zrealizować naprawdę kawałek solidnego kina. Niejeden horror ( nie mam tu na mysli prymitywnych slasherów ) mógłby pozazdrościć klimatu temu filmowi.
Traktat filozoficzny, to to też nie jest - wiec nie truj tu o wielkiej komplikacji przyczynowo-skutkowej.
Trułbym, gdyby wypominał to wielokrotnie, to raz. A dwa, to nigdy nie schwytano kuby rozpruwacza, do dziś zresztą nie wiadomo kto nim był, więc jest to skomplikowana historia.
Klimacik ekstra, to fakt. Ale, że scenariusz był wysokich lotów, to się zgodzić nie mogę;/
SPOILER!!! morderca był znany od połowy filmu, jeśli nie wcześniej, jego motywacje w momencie, kiedy padło na ekranie stwierdzenie-syfilis księcia, a film trwał po tym jeszcze godzinę z okładem. Nawet obecność Deppa na ekranie takiej dłużyzny nie usprawiedliwia;)