Film powstał na podstawie komiksu Alana Moore'a pod tym samym tytułem, który ponoć uchodzi za jeden z inteligentniejszych w historii światowego komiksu. Nie czytałem więc trudno mi porównać, ale zgodnie z tym co wyczytałem w internecie w filmie niewiele z jego mądrości pozostało. Komiks powstał jako swego rodzaju smutna, pełna aluzji satyra na nadchodzacy XX wiek i wszystkie jego okropieństwa, zapowiedź czasów w których okrucieństwo, egoizm i zwykłe łajdactwo coraz bardziej zyskiwało na znaczeniu. W filmie niestety tego wyszytego zupełnie nie ma nie licząc raptem jednego tekstu wypowiedzianego pod koniec przez samego Kubę Rozpruwacza("to ja zrodziłem XX wiek"), który swoją drogą jest tak banalny, niepasujący do sytuacji i ewidentnie wciśnięty na siłę, że lepiej dla filmu byłoby bez niego. Twórcy tego dzieła poszli po linii najmniejszego oporu tworząc najzwyklejszy hollywoodzki film pełen taniego suspensu na poziomie horrorów dla nastolatków. Już nawet nie warto było się zastanawiać kto jest mordercą gdyż fabuła jest prowadzona w tak głupi sposób, że mógłby się nim okazać niemal każdy(co nawet obrazuje jedna ze scen). Jedyne co temu filmowi wychodzi na plus to naprawdę świetna scenografia i charakteryzacja oraz nie najgorsza gra aktorska(nie wszystkich). Niektórym może się jeszcze spodobać owy specyficzny rozwój fabuły(mnie nie) i na tym można by właściwie zakończyć wyliczankę. Film zdecydowanie spodoba się ludziom, którym podobał się Wróg u bram czy Armageddon, Sunshine i Jądro Ziemi uważają za niezłe kino SF, a Gladiatorowi wystawiają notę 11/10. Szkoda jedynie naprawdę świetnego materiału, który prawdopodobnie przez ten film już nigdy nie doczeka się porządnej ekranizacji. Tym większe rozczarowanie, że film został wyreżyserowany przez braci Hughes, tych samych, którzy stworzyli niegdyś niezwykle głęboki i mądry film "Martwi prezydenci"
Wypraszam sobie. Nigdy "Jądra Ziemi" nie uznam za porządne SF, a epickości "Armageddonu" nigdy nie zrównałbym ze stylem "Wroga u bram".
Tego, o czym piszesz, faktycznie zabrakło w tym filmie. Nie sądziłem nawet, że taki wątek istnieje w oryginalnym komiksie. To faktycznie wada.
Film mi się jednak podobał ze względu na Deppa, zdjęcia, muzykę, styl oraz rozwiązanie zagadki i losów detektywa. Może i nie arcydzieło, ale całkiem dobrze się ogląda. Zwłaszcza nie znając komiksu.
Tu muszę przyznać, że postawienie Armageddonu obok Sunshine czy Jądra Ziemi to spore nieporozumienie gdyż film jest nienajgorszy, ale naprawdę w***wiają mnie te wszystkie dzieciaki rozpisujące się, że genialniejszego filmu świat nie stworzył. To samo mógłbym powiedzieć o Gladiatorze z tą różnicą, że jest sporo lepszy i trochę mniej infantylny. Domyślam się, że wielu ludziom, którym spodobał się ten film nie przypadnie do gustu ta megaszmira jaką jest Jądro Ziemi, ale zapewniam cię, że w drugą stronę będzie to dotyczyło dosłownie każdego;)
Być może jestem niesprawiedliwy wobec filmów i mam jakiś problem, ale mam tak powyżej uszu tej całej hollywoodzkiej sztampy, tych wyświechtanych do granic możliwości motywów i zwrotów akcji, które widziałem w tysiącu innych filmach, że aż czasami zbiera mi się na wymioty i doprawdy ten film nie jest niczym więcej. Co najwyżej jest ładniej zapakowany. Jeśli chcesz obejrzeć coś totalnie innego to polecam Grę z Michael Douglasem albo Memento. Dodam, że oba najlepiej obejrzeć samemu bez tych wszystkich "przeszkadzaczy":)
I jeszcze jedno, nie czytaj żadnego opisu czy recenzji Gry. 90% z nich zdradza za dużo fabuły, co koszmarnie psuje efekt oglądania.
Wystarczy telewizyjna reklama "Gry" by zepsuć efekt. Film dobrze zrobiony (Fincher), ale już scena w korporacji stanowi wyraźny spoiler. Osobiście w podobnym tonie wolałem niedomówienie jakie towarzyszy "Pamięci absolutnej". Niemniej oba zapewniają dobrą rozrywkę.
"Memento", jak i zresztą "Bezsenność" oraz "Śledząc" bardziej mi utkwiły w pamięci. Nolan może i nie ma własnego stylu jak Fincher, ale ma ciekawsze scenariusze.
Skoro już sobie polecamy filmy i jesteśmy przy ekranizacji Moore'a, to zachwycili mnie "Strażnicy" w reżyserii Snydera. Znów nie wiem, jak ma się film do oryginału (jedyne komiksy jakie czytałem to wydawnictwa Dark Horse'a z Alienem i Predatorem oraz "Ratmana"), ale dobrze zaprezentowane sylwetki bohaterów, rewelacyjnie wykreowane realia lat osiemdziesiątych, świetne zakończenie i świetnie wystylizowane kadry z oprawą muzyczną bardzo mi zaimponowały. Trochę niepotrzebnie jest tak brutalny i ma za dużo scen akcji (czyli ok. 10-15 minut na 163 całości), ale film wart polecenia.
Tematy "*** to najlepszy film SF jaki powstał" też mnie już denerwują. Widziałem takie przy "Predatorze", "Armageddonie", "Dniu Niepodległości" i remake'u "Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia". Czasem przynajmniej argumentację można ciekawą poczytać np. "3.Sceny gdy Klaatu prosi o wodę i dają mu ją (Jak myślicie??? Czy my naprawde byśmy tak postąpili??? Czy raczej przystawili byśmy mu pistolet do głowy???)". :]
Akurat na forum pojawił się wyraźny spoiler, więc lepiej tytułów tematów nie czytać.
Ha, widać, że cię nie zaskoczyłem tymi filmami. Runda nr 2: Felon, Harsh Times, Ghost Dog, Funny Games, Menace II Society. Filmy oczywiście niekonwencjonalne:)
Runda druga okazała się miażdżąca. :) Z filmów przez Ciebie wymienionych jedynie "Ghost Doga" widziałem i faktycznie coś w nim jest, coś dziwnego. :)
Resztą na pewno się zainteresuję. Zrewanżować się niestety jakimiś oryginalnymi sensacyjnymi/kryminalnymi pozycjami nie mogę, bo już żadnych sobie nie przypominam, ani żadnych takich nie oceniłem. :) Jedynie "Pi", "Mechanik"/"Palimpsest" lub "Rebeka" mógłbym pod tą kategorię podciągnąć.
"Film powstał na podstawie komiksu Alana Moore'a pod tym samym tytułem, który ponoć uchodzi za jeden z inteligentniejszych w historii światowego komiksu. Nie czytałem więc trudno mi porównać, ale zgodnie z tym co wyczytałem w internecie w filmie niewiele z jego mądrości pozostało."
I w tym momencie powinna się skończyć ta jakże wyczerpująca i powierzchowna opinia. Bo ze zdania na zdanie robisz z siebie nieudacznika. Najpierw wypisujesz swoje zazalenie zwiazane z tym filmem, wywijajac wykwintniejszym i jakze bardziej bogatym słownictwem - mniemam że chesz uchodzić za poliglotę ?
Co ma "Wrog u bram" do kina SF ? Wiem, że może nienadąrzam za twoim rozumowaniem, ale chyba miałeś w tym temacie tyle do powiedzenia, ze przez przypadek trochę niespójnie, niesłownie wszystko napisałes.
W sprawie "Gladiatora' bym się tak nie czepiał. Jak wiadomo ten film uchodzi za powierzchowne arcydzieło a jednoczesnie za skrajny amerykański kicz. Nie chce się tu więcej rozpisywac na ten temat bo prawie codziennie jest on wałkowany.
Radze ci abyś wziął sie za ambitne kino a dopiero potem wypisywał swoje "złote myśli" bo przy ocenianiu samych filmów akcji nie zasluzysz sobie na powage w jakiejkolwiek konwersacji.
Jak wynika z twojej wypowiedzi oceniłeś "From Hell" ze względu na opinie internautów, którzy porównywali film z komiksem ?
Jeżeli tak no to chyba nie ma sensu sie wypowiadac skoro kierujesz sie jedynie odczuciami i opiniami innych ludzi, którzy są zwolennikami komiksu - pierwowzoru.
Ja nie czytałem tego komiksu, ale ostatnio miałem go w ręce. Różnica między nami nie polega na różnicy zdań, nie chce cie zbluzgać za to ze tobie ten film sie niepodoba a mi tak. Ja poprostu mam własna, przemyslana na ten temat opinię, a ty nie. Swoja opinie jak wczesniej napisalem budujesz na odczuciach innych i dzieki nim robisz szkielet wlasnej wypowiedzi.
Niektórzy uważają, że kultura internetu, przeróżnych chatów, gadugajców i smsów skutkuje wstecznym analfabetyzmem... Aby rozwiać twoją konsternację, która cię właśnie znienacka dopadła wyjaśniam, że faktycznie "nienadąrzasz".
Jezeli to jest ten film co jakies pare miesiecy byl na Polsacie a po opisie widac ze ten to mnie tez film wynudzil i musialem walczyc ze snem by ogladac nawet nie wiem czy dotrwalem do konca ale nie zaluje a chyba tak po ten doktor zabijal jak mi sie nic nie poplatalo
Ją rozwiązywałam z nudów krzyżówki, tak wysoką ocena temu filmowi dały chyba psychofanki Deepa, no ale co kto lubi
rozumiem zastrzezenia, jednak bez przesady, nie jest aż taki zły i nudny jak piszecie.. klimat XIX wieku, tajemniczosc, mrok, ta scenografia, absynt, opium, masoni.. swietnie ukazane:) mam sentyment do epoki wiktoriańskiej i wolnomularstwa;) Gdyby się dało wstawiłabym 7.5, bo niektore wątki rzeczywiscie mogły być lepiej przedstawione, ale nie jest to film, przy którym rozwiązywałabym krzyzowki... i psychofanką Deppa nie jestem, z czasem zauwazyłam, ze prawie w kazdym filmie wygląda identycznie, ale on juz tak ma, widocznie pasuje do degeneratow, zagadkowych typow, cpunów i szalencow, którzy rozwiazuja piekielne tajemnice;) a to, ze jest gorszy od komiksu..coż, komiks to tylko pierwowzór, rezyser nie ma obowiazku odnosic sie całkowicie do dzieła pisanego, ma swoją wizję, komiks to tylko skromny fundament, chćby był najinteligentniejszy we wszechswiecie;)