PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5742}

Z piekła rodem

From Hell
2001
7,3 66 tys. ocen
7,3 10 1 66005
5,1 17 krytyków
Z piekła rodem
powrót do forum filmu Z piekła rodem

Tak jak napisałem. Film ma wielkie ambicje. Widać, że wizję mieli i ludzie od scenariusza i od scenografii, ci co są odpowiedzialni za zdjęcia i ci od muzyki. Niestety, każdemu z nich brakło chęci, woli, kasy albo nie wiem jeszcze czego i w rezultacie oglądamy dość nudny, samopowtarzalny produkt. Nie odradzam ale też jakoś szczególnie nie zachęcam.

ocenił(a) film na 9
Borys_17

Brak wszystkiego? Czyli tak naprawde czego konkretnie Twoim zdaniem brakuje, bo w Twojej wypowiedzi sa same ogolniki.

ocenił(a) film na 5
apie

Ograniczasz się jedynie do czytania nagłówków?

ocenił(a) film na 9
Borys_17

Cała Twoja wypowiedz uwazam za ogolnikowa - 'każdemu z nich brakło chęci, woli, kasy albo nie wiem jeszcze czego' czy to sa konkrety?

ocenił(a) film na 5
apie

A ktoś powiedział, że mają być konkrety? Wymieniłem przynajmniej cztery segmenty składające się na produkcję filmową: scenariusz, scenografia, zdjęcia i muzyka i napisałem, że moim zdaniem każdy z nich kuleje. Nie pisałem recenzji filmu a jedynie swoje spostrzeżenie.

ocenił(a) film na 9
Borys_17

Po prostu zainteresowala mnie Twoja wypowiedz i chcialam poznac szczegoly, ale widze ze nie da rady.

ocenił(a) film na 5
apie

Nie da.

ocenił(a) film na 6
apie

To ja może odpowiem zamiast Borysa_17 co mi średnio leży w tym filmie. "From Hell" ma fajny mroczny klimat i w zasadzie udaną obsadę, ale największym minusem moim zdaniem jest scenariusz. Główny bohater i jego wizje - trochę niedorobiony charakterologicznie, że się tak nieprecyzyjnie wyrażę. Nie przekonuje mnie jako inspektor Scotland Yardu. Przez większość filmu motywuje go w zasadzie głównie uczucie do Mary Kelly, ale ten wątek miłosny ani ziębi, ani grzeje. Niezbyt podobała mi się w tej roli Heather Graham. Wizje inspektora są tylko jakimś kuriozalnym dodatkiem, nie widzę za bardzo celu, w jakim twórcy nadali mu taką umiejętność. Przynajmniej w tym wypadku nie pomagają mu w śledztwie, zagadkę Kuby Rozpruwacza rozwiązuje dzięki swojej inteligencji i zmysłowi obserwacji.
Cała zagadka natomiast o ile obiecująco się zapowiadała miała słabe rozwinięcie. Szalony mason zabijający prostytutki, by zatuszować prawdę o katolickim małżeństwie nastepcy tronu z eks-prostytutką, która na dodatek urodziła mu córkę następczynię tronu. A wszystko to za przyzwoleniem królowej Wiktorii... Ta teoria spiskowa mnie niestety nie przekonuje.
Co do finału - miałam wrażenie, że zakończyli obraz śmiercią Abberline'a na zasadzie "dobry film nie może skończyć się happy endem". Może ten tragizm nie wydawalby mi się tak bezsensowny, gdyby śledztwo znalazło bardziej satysfakcjonujący finał. A tak pan doktor-Jack the Ripper poddał się lobotomii szczęśliwy z ukończenia swej wżnej misji, a i spiskujący wolnomularze syci.