Był niezły, wcześniejsze części to jedna rzeź, tutaj reżyser troche pomylił horror z kryminałem - historia oczywiście jest swietnie ułożona, jakoś sie kończy i .... (no bez tego film był by nudny.)
Kady kto nigdy nie słyszał o kubie rozpruwaczu szczerze polecam -tylko tym wymagajaycym krytykom odradzam - na zadnym filmie nie zostawili suhej nitki . A John Dep. wcale nie grał kiepsko on poprostu jest kiepskim aktorem.
hmmm... to jakiś makabryczny żart??
Po pierwsze: stwierdzenie "film dla tych, którzy nigdy nie słyszeli o Kubie Rozpruwaczu". Zacznijmy od tego, kto w dzisiejszych czasach o nim nie słyszał? Chyba każdy miał przyjemność.
Następnie - nie zgodzę się z tym stanowiskiem. Co tutaj ma do rzeczy, czy ktoś zna w szczegółach historię Rippera, czy nie? Z całą pewnością każdy (kto lubi taki typ filmów oczywiście) obejrzy ową produkcję z przyjemnością. Może chodzi Ci o jakieś błędy w przedstawieniu historii morderstw? (teraz zgaduję, bo naprawdę nie wiem w czym jest problem). Śmiem twierdzić, że lepiej być nie mogło (powołuję się tutaj na słynnego "Jack the Ripper" z 1988 r.) - fakty niezmienione, kolejnosć i nazwiska też... O co chodzi?
Po drugie: odradzanie krytykom filmowym, którzy nie pozostawią na nim suCHej nitki. Film na pewno nie jest produkcją wybitną jak np. "Piękny Umysł", ale gdyby odrzucano z kina wszystkie "lekkie" i "płytkie" filmy, powiedzmy szczerze - mielibyśmy co oglądać?
Po trzecie: Johnny Depp. To już w ogóle przekracza granice mojej wyobraźni. Pytam się grzecznie - gdzie on niby zagrał kiepsko? Bo na pewno nie we "From Hell". A po prostu grzechem jest nazwanie go hmm... kiepskim aktorem po rolach typu "Blow", "Człowiek, który płakał" (reszty wymieniać nie będę). Chyba nie wiesz co piszesz... pozdro.