...ale do arcydzieła to jednak troszkę mu brakuje. Dla mnie "From Hell" to bardzo solidne, sprawiedliwe "uzbierane" 7/10. Jeśli ktoś jest fanem Deppa to filmu nie trzeba mu polecać, a sam Johnny - jak często - na swoim przyzwoitym poziomie. Film warto zobaczyć i dla Niego, i oczywiście dla Iana Holma (nie jest to żadna wybitna rola, ale jak zwykle świetnie przez Niego zagrana). Warto też zwrócić uwagę na Coltrane'a i Iana Richardsona. Film klimat ma i choć brakuje mu troszkę "z tej czy tamtej strony" nie można powiedzieć, że nie jest udany. Szkoda tylko troszkę, że w obrazie brakuje dobrych ról kobiecych - aktorki odpowiedzialne za kreacje prostytutek może ciała nie dały... ooo, uuups... sorry ;), ale nie popisały się niczym szczególnym i nie wzniosły na wyżyny... znowu... wybaczcie ;). .
Ta twoja wypowiedź to ma być zart wg. mnie ten film był niesamowity trzyma w napięciu do ostatniej chwili!
Kurde, niezły ze mnie kawalarz, nie? ;P
Teraz, kiedy minęło troszkę czasu, dochodzę do wniosku, że 8/10 nie byłoby wcale zbyt wysoką oceną, niemniej więcej się nie należy (przy czym chcę zaznaczyć, iż żadnemu filmowi nie wystawiłem jeszcze 10, a 9 to moje debeściaki). Klimat, napięcie i aktorzy niszczą, ale wg mnie i tak czegoś tu brakuje...