Jak na thriller, to wyraźnie za słabo trzymał w napięciu. No, może nie przynudzał, bo jak większośc filmów tego gatunku, nie pozostawił mnie obojętnym. Nie ma jednak co tutaj pochwalic poza świetną oprawą czysto wizualną; scenografia, kostiumy i charakteryzacja - mistrzowskie. Cóż jednak z tego, skoro poczciwy Ian Holm nijak nie pasuje do bycia kimś poza poczciwym staruszkiem o dużym zasobie wiedzy? Zaskakująco nieprzekonujący był ten zwrot o 180 stopni i dlatego uważam, że położył całą fabułę. Ta jednak i tak nie wytrzymuje próby i tonie w mieliźnie sztampy. Johnny okazał się świetnym wizjonerem-opiunistą oraz idealnie wpasował się w kostiumy z XIX-wiecznej epoki, lecz jako detektyw niekoniecznie; już lepiej wyszło mu to u Burtona w "Sleepy Hollow".
Generalnie bracia Hughes nie dali nam takiego Kubry Rozpruwacza, który by satysfakcjonował. A że krwi i całej reszty jest tu sporo, nie wystarczy jako rekomendacja dla tych, co kochają świetnie opowiedziane kryminały.
6/10.