Twórcy wyraźnie zafiksowani na zwalczanie kopalnych źródeł energii. Wyobraźmy sobie każdy
dom, każde mieszkanie, kazdy blok w okładzinach z paneli solarnych. To też trzeba serwisować,
produkować, wymieniać. Jaki byłby ekologiczny skutek produkcji miliardów paneli i ich utylizacji?
I czy do ich produkcji nie trzeba czasem surowców kopalnych? A wiatraki? Nie znoszę ich. Muszą
stać na otwartej przestrzeni, najlepiej na wzgórzach. Kto chce niech się przejedzie na
Suwalszczyznę, jaka to degradacja krajobrazu.
Błędy merytoryczne, rzekomo rewolucja przemysłowa spowodowała przekroczenie granicznej
liczby miliarda ludzi. Ani to związek przyczynowy, ani graniczna liczba. Winne są korporacje, a
szczególnie kilku chciwych prezesów (???).
Rozwiązania? Jakieś idealizmy w rodzaju zmieńmy naturę ludzką, ale ani słowa na temat, że
tylko polityka demograficzna (w kierunku minusowego/zerowego przyrostu) może powstrzymać
degradację. Albo nie konsumujmy - a z czego produkcji bedzie żyła ludność miast? Czy tak jak w
UE z pseudoprogramow kapitał ludzki, będących w istocie funkcją redystrybucji podatków i
ukrywania bezrobocia?