dla mnie najwazniejszy moment w filmie, który podsumowuje całą historie to śmierć postaci granej przez Aidana Quinna z rąk tego Indianina w koszuli, który był takim pomagierem misjonarzy i przez cały film nie odgrywał żadnej ważnej roli. To właśnie on, a nie Indianie z dżungli zadał śmiertelny cios i to w dodatku od tyłu. Zawsze odbierałem to jako symbol tego ze chociaż Indianie mogą tolerować białych i nawet próbować się z nimi bratać to jednak w głębi serca będą ich nienawidzić za to że wtargneli w ich świat i niszczą go próbując przerobić na swoją modłę.