Jest element zaskoczenia, ale na tym koniec. Kilka bezsensownych scen, sztucznego podkręcania napięcia i co najważniejsze: gigantyczna dziura w samym pomyśle (choć sam w sobie ciekawy ale niedopracowany) – dzieci???
Gdyby nie Lizzy Caplan nie byłoby na co patrzeć.